czwartek, 22 grudnia 2016

Świąteczne życzenia

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia chcę życzyć wam wszystkim zdrowych i spokojnych świąt spędzonych w gornie najbliższych. Niech to będzie taki czas zatrzymania się na chwilę zdala od wszystkich codziennych obowiązków. W nadchodzącym, nowym roku niech spełnią się wszystkie wasze marzenia, a wszelkie troski niech omijają was szeroki łukiem.
Ponieważ w statystykach widziałam, że na mojego bloga zaglądają osoby z zagranicy postanowiłam dołączyć krótkie życzenia w ich ojczystych językach.

Frohe Weihnachten und einen guten Rutsch ins neue Jahr!

Prettige Kerstdagen en een gelukkig Nieuwjaar!

メリークリスマス!明けましておめでとう!

Счастливого Нового Года и Рождества!


Od wielu lat jestem zakochana w sowach dlatego dołączam wam świąteczną sowę! :)


Ps. Jak się wyrobię to dzisiaj, albo jutro wrzucę nexta, ale niczego nie obiecuję. W przeciwnym razie postaram się nadrobić zaległości w przerwie świątecznej.
Pozdrawiam! :)




wtorek, 13 grudnia 2016

Kiedy kolejny rozdział

Chociaż bardzo chciałam coś tutaj napisać to nie mam kompletnie siły. Dopadło mnie potworne choróbsko i narazie muszę to odłożyć. Liczę, że uda mi się do was wrócić jak najszybciej. Pozdrawiam! Dobrej nocy! Do next! :)

sobota, 3 grudnia 2016

Rozdział 12

-Nie, nie kojarzę tego domu.- odparł od razu
Magda jednak znała ojca zbyt dobrze, żeby nie zobaczyć iż kłamie. Wystarczyło spojrzeć na jego spocone dłonie czy rozbiegany wzrok. Dziewczyna westchnęła głęboko, ale nie miała zamiaru odpuścić. To zdjęcie kryło w sobie jakąś tajemnicę i ona musiała ją poznać. Olszewska rzuciła fotografię na stół po czym odezwała się stanowczym głosem.
-Tato nie mam już pięciu latek, żebyś się bawił w jakieś gierki! Pytam jeszcze raz co to jest za dom?
-Ja wiedziałem, że to się w końcu wyda! Mówiłem jej, że powinnaś znać prawdę, ale ona twierdziła, że tak będzie lepiej dla Ciebie, dla nich i dla nas.- zaczął wyrzucać z siebie potok słów, który nie miał dla Magdy większego sensu
-O czym Ty mówisz? Jacy oni?- przerwała mężczyźnie
Tata dziewczyny wyjął z torby jakąś wymiętą kartkę A4 i podał ją dziewczynie. Jej zawartość była dla niej nie lada szokiem.
-Nie jesteś moim ojcem!- wrzasnęła czując jak ogarnia ją jeszcze większa wściekłość do matki
-Uspokój się kochanie. Dla mnie to też był szok.
-Był! To od kiedy wiesz? Od jak dawna mnie okłamujecie?!- ponownie zaczęła krzyczeć, ale tym razem z bezsilności
W jednej sekundzie okazało się, że to życie, które dotychczas wiodła i uznawała za prawdziwe było jedną wielką fikcją. Magda jeszcze raz spojrzała na zdjęcie zabrane z domu Pawła nie rozumiejąc skąd powiązanie zdrady mamy z tym domem.
-A ten dom?
Mężczyzna popatrzył na nią smutno ewidentnie unikając odpowiedzi. Po chwili ciszy widząc, że Olszewska jednak nie odpuszcza zaczął mówić.
-Twoja mama miała romans z ojcem Pawła.
-Słucham?!
-Pewnie dlatego mama zareagowała tak nerwowo jak zobaczyła was razem. Może pomyślała, że coś was łączy, a jakby na to nie patrzeć jesteście rodzeństwem. Przyrodnim, ale zawsze.
-Skąd wiesz, że jestem jego córką?- zapytała powstrzymując płacz
-Kiedy Twoja mama zaszła w ciążę byłem pewien, że dziecko jest moje. Termin się zgadzał. Dopiero 2 lata po twoich narodzinach znalazłem dokumenty zrzeczenia się praw rodzicielskich do Ciebie. W raz z nimi był wynik badania genetycznego, który potwierdzał, że jesteś córką Arka Zatorskiego.
-Dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś?!- naskoczyła na niego
-Przez tyle lat udawaliśmy szczęśliwą rodzinkę!
-Magda to ja Cię wychowałem i zawsze traktowałem jak własną córkę.
-Sądziłeś, że przestanę Cię traktować jak ojca.- głos dziewczyny odrobinę złagodniał, ale i tak dało się w nim usłyszeć nutkę złości
-Córeczko nie chciałem, żebyś dowiedziała się o tym w ten sposób.- mężczyzna próbował chwycić Magdę za rękę, ale ta gwałtownie zabrała ją ze stołu
-Możemy już wracać. Jestem zmęczona.- powiedziała oschle
Ojciec popatrzył smutno na córkę po czym otworzył usta jakby chciał coś jeszcze dodać, ale ostatecznie w ciszy wstał od stołu. Magda ze złością szarpnęła koła wyjeżdżając z kawiarni. Dziewczyna nie odwróciła się nawet do tyłu, żeby sprawdzić czy mężczyzna idzie za nią. Tata zaproponował Olszewskiej podwózkę, ale ta od razu odmówiła kłamiąc, że mieszka niedaleko stąd. W pierwszym odruchu Magda chciała zadzwonić do Dawida, ale wtedy przypomniała sobie, że jedynie znała numer Pawła. Przez te parę minut, które dłużyły jej się w nieskończoność dziewczyna obracała w dłoni komórkę zastanawiając się co robić. W obecnej chwili szczytem jej marzeń nie była kilkukilometrowa podróż. Zwłaszcza, że nad miastem zaczęły zbierać się granatowe chmury, które zwiastowały zbliżającą się burzę. Magda odszukała w kontaktach numer Pawła i wcisnęła zieloną słuchawkę. Niemal od razu jednak przerwała połączenie zanosząc się głośnym szlochem. Jej świat, który do dzisiaj był w pewien sposób uporządkowany nagle rozsypał się jak domek z kart. Pierwsze krople deszczu spadły na twarz Olszewskiej, ale wcale się tym nie przejęła. Jakaś pani przechodząca obok niej nawoływała, żeby wróciła przed burzą do domu, ale dziewczyna puściła tę radę mimo uszu. Jaki dom? Ten w którym notorycznie karmiono ją kłamstwami czy ten, który tak naprawdę nie jest jej domem? Niebo przecięła długa błyskawica, a już po chwili rozległ się huk jak z armaty. Magda ruszyła powoli do przodu nie wiedząc gdzie tak właściwie zmierza. Na pewno nie jechała w kierunku mieszkania Pawła bo to było w przeciwną stronę. Dookoła panował popłoch. Ludzie uciekali do miejsc gdzie mogli by przeczekać tę burze, ale nie ona. W tamtym momencie było jej wszystko jedno. Kto by za nią zatęsknił czy zapłakał. Matka, która jej nienawidzi? Ojciec, który nie jest jej ojcem, a może Paweł, który zna ją zaledwie od paru dni? Dziewczyna była tak zamyślona, że nawet nie zdała sobie sprawy iż wjechała na ulicę. Dopiero głośny pisk opon sprowadził ją na ziemię. Niestety było już za późno. Samochód nie zdołał zahamować i potrącił Magdę. Siła uderzenia była tak duża, że ciało dziewczyny odleciało parę metrów dalej. Przerażony kierowca natychmiast wybiegł ze samochodu i podbiegł do Olszewskiej.
-Niech ktoś wezwie karetkę!- krzyknął do zbierającego się tłumu
-Niech pan mu powie, że go kocham, niech mi pan to obieca.- zaczęła mamrotać
-Sama mu to pani powie.- zapewnił ją
-Niech mu pan to powie proszę.- powtórzyła po czym straciła przytomność
-Cholera jasna!- zaklął mężczyzna
-Za ile minut będzie karetka?
-Co najmniej 15!- odkrzyknął mu ktoś
-Niedobrze.- pokręcił głową
Kierowca rozpoczął akcję reanimacyjną w oczekiwaniu na karetkę. Po chwili w kieszeni spodni dziewczyny zaczęła wibrować komórka. Mężczyzna wyjął telefon i odebrał połączenie.
-Halo! Magda gdzie Ty jesteś? Wiesz jak się o Ciebie martwiłem.- zaczął wyrzucać z siebie Paweł
-Dzień dobry.- męski głos bardzo zaskoczył libero
-Pańska dziewczyna miała wypadek.
-Jaki wypadek!- wrzasnął do słuchawki tracąc resztki opanowania
Kierowca wytłumaczył mu po krótce całe zajście, a siatkarz z każdym, kolejnym słowem mężczyzny czuł jak ból rozrywa mu serce. Libero natychmiast przypomniał sobie słowa przyjaciela. Podczas ostatniej rozmowy Paweł zapewniał Dawida, że ma jeszcze czas, że zdąży wyznać jej całą prawdę, a tymczasem ten czas skurczył się w zastraszającym tempie. Zanim siatkarz się rozłączył zdążyło już przyjechać pogotowie dzięki czemu mężczyzna wiedział dokąd zabiorą Magdę. Libero nie przejmując się fatalnymi warunkami na drodze jeszcze mocniej docisnął pedał gazu. Paweł zaśmiał się ironicznie przypominając sobie ileż to razy krytykował nierozważną jazdę Dawida czy innych klubowych, a nawet reprezentacyjnych kolegów. Teraz jednak rozsądek zszedł na dalszy plan. Teraz liczyło się dla niego tylko to, żeby jak najszybciej dotrzeć do szpitala i upewnić się, że z Magdą wszystko w porządku. Siatkarz wbiegł na ten sam oddział co parę tygodni temu. Ponownie jego głowę zalały bolesne wspomnienia. Wtedy wiedział tylko, że ma na imię Magda, a teraz znał jej historie. Po krótce, ale znał. Pani w recepcji poinformowała go, że dziewczyna aktualnie jest operowana. Siatkarz usiadł na krześle w korytarzu zastanawiając się czy jej rodzice zostali już poinformowani. Mężczyzna nie miał ochoty na kolejne spotkanie z kobietą, która tak podle potraktowała swoją córkę. Libero nie czuł się na tyle kompetentny, żeby oceniać ją jako matkę, ale zdawał sobie sprawę, że odrobina zrozumienia by nie zaszkodziła. Godziny dłużyły się siatkarzowi w nieskończoność, ale ani rodzice dziewczyny, ani lekarz nie pojawili się na oddziale. Dopiero o 3 w nocy drzwi sali operacyjnej otworzyły się. Zza nich wyszedł lekarz. Nie miał zadowolonej miny.

***
Jakiś czas mnie tutaj nie było, ale już jestem. Mam nadzieję, że wybaczycie mi te długie przerwy. Znowu mieszam w życiu Magdy i Pawła. Ktoś spodziewał sie takiego obrotu spraw. Jak myślicie czy libero rzeczywiście jest bratem dziewczyny? Pozdrawiam! Miłego dnia i weekendu! Do next! :)

czwartek, 24 listopada 2016

Trudno mi to w jakikolwiek sposób skomentować

Przed paroma minutami totalnie mnie zamurowało. Nie wiedziałam czy to głupi żart czy poważne pytanie. Po paru zdaniach okazało się jednak, że to grubsza sprawa. Jakaś dziewczyna napisała do mnie czy lubię siatkówkę. Myślę sobie o co chodzi, ale odpisuję, że tak. Odpowiedź jaka przychodzi wbija mnie w kanapę. Podobają mi się trzej siatkarze i czy mam u nich jakieś szanse. Nie ma już tutaj znaczenia o których chodzi. Dłuższą chwilę zastanawiałam się czy w ogóle odpisać, a jeśli tak to co. Delikatnie daje tej dziewczynie do zrozumienia, że powinna dać sobie spokój, ale ona chyba jest tak w nich wpatrzona, że nawet moje odwodzenie jej nic nie da. Sama lubię siatkarzy, niektórzy podobają mi się bardziej inni mniej, ale jeszcze nigdy nie zastanawiałam się nad tym czy, któryś jest wolny i czy z którymś mogłabym by razem. Hm... Czuję się tak jakoś dziwnie po tej rozmowie i dlatego dzielę się nią z wami. 

poniedziałek, 21 listopada 2016

Rozdział 11

Kiedy Magda obudziła się następnego dnia druga strona łóżka była już pusta. Po hałasach dobiegających z kuchni dziewczyna domyśliła się, że Paweł przygotowuje śniadanie. Chcąc nie chcąc Olszewska musiała zawołać libero, żeby pomógł jej wstać.
-Paweł!- wykrzyknęła, a siatkarz pojawił się niemal od razu
-Dzień dobry!- przywitał się
-Cześć.
-Jak się spało?- zagadnął
-Dobrze. Jeszcze raz dziękuję, że ze mną zostałeś.
-Drobiazg.- rzucił nonszalancko
-Możesz mi pomóc wstać. Wiem, że powinnam się zacząć usamodzielniać, ale jakoś nie potrafię się przemóc i za to zabrać.
-To normalne, że przyjaciele sobie pomagają.- powiedział
-Jesteśmy przyjaciółmi?- zdziwiła się
-Może i znamy się dość krótko, ale stałaś mi się naprawdę bliska.
-Ty mi też.
-Poradzisz sobie?- spytał speszony kiedy posadził dziewczynę na wózku
-Tak. Może nie jeżdżę na tym czymś zbyt długo, ale już mam lekką wprawę.- zapewniła
Paweł uśmiechnął się delikatnie w odpowiedzi i wyszedł z pokoju. Maga wjechała do wszechstronnej łazienki. Chociaż pomieszczenie nie było jakieś małe to Olszewska i tak miała drobne problemy z poruszaniem się. Magda ucieszyła się jedynie z nisko zawieszonego lustra dzięki czemu mogła się w nim przejrzeć. Pomimo tego, że na zewnątrz wyglądała tak samo dziewczyna czuła, że zaszły w niej pewne zmiany. Od czasu kiedy poznała Pawła stała się pewniejsza siebie. Już nie warzyła słów w obawie o jakąś gafę. Nareszcie mówiła to co myśli i wcale się tego nie wstydziła.
-Magda! Wszystko dobrze?!- zawołał wystraszony libero
Olszewska od kilku minut nie dawała jakiegokolwiek znaku życia i siatkarz przeraził się, że coś jej się stało.
-Tak! Za raz wychodzę!- odkrzyknęła opłukując twarz letnią wodą
Magda nasiłowała się trochę z ubraniem, ale nie miała śmiałości prosić Pawła o pomoc. W domu bardzo często pomagała jej mama, ale teraz niestety musiała radzić sobie sama. Mimowolnie chociaż bardzo tego nie chciała Olszewska pomyślała o rodzicielce. Dziewczyna nadal miała żal do matki o to jak ją potraktowała. Podczas śniadania panowała bardzo miła atmosfera. Niby Paweł wyglądał na taką szarą myszkę, a dzisiaj sypał żartami jak z rękawa. Magda musiała przyznać, że już dawno tak dobrze się nie czuła. Chociaż na chwilę mogła zapomnieć o niesprawiedliwym zachowaniu matki. Po zjedzonym posiłku siatkarz wygonił dziewczynę do salonu, a sam zabrał się za sprzątanie. Magda wielokrotnie oferowała swoją pomoc, ale w końcu libero siłą wywiózł ją z kuchni i zabronił przyjeżdżać. Po niecałej godzinie para zaczęła się zbierać na trening. Paweł nie chciał się znowu spóźnić i biegać dodatkowych, karnych kółek. Kiedy siatkarz zaparkował przed halą dziewczyna zobaczył swojego tatę.
-Co on tutaj robi?- powiedziała sama do siebie
-Znasz tego mężczyznę?- zapytał Paweł
-To mój ojciec.- wyjaśniła
-Ciekawe czego chce?!- warknął siatkarz wysiadając ze samochodu
-Córeczko!- wykrzyknął mężczyzna jak tylko zobaczył dziewczynę
-Paweł daj nam chwilkę.- zwróciła się do libero widząc jego niezadowoloną minę
-Dobrze.- rzucił krótko i ruszył w kierunku wejścia
-Po co przyszedłeś?! Nakłonić mnie do powrotu do domu?! A może to mama Cię przysłała?!- natychmiast przystąpiła do kontrataku
-Mama o niczym nie wie.- przerwał jej tyradę słów
-Jednak owszem chciałbym, żebyś wróciła do domu. Nadal nie rozumiem dlaczego się wyprowadziłaś.
Magda spojrzała zaszokowana na ojca.
-Jak to się wyprowadziłam!- wrzasnęła wściekła
-Przecież to ona mnie wyrzuciła z domu!
Teraz to mężczyzna posłał córce zaskoczone spojrzenie.
-Mnie powiedziała co innego.- tłumaczył się
-A co miała Ci powiedzieć?! Że wyrzuciła własną córkę z domu?! Tato wybacz, ale zaraz zaczyna się trening i muszę już iść. Jak chcesz możemy pójść po treningu na kawę i na spokojnie porozmawiać.- zaproponowała
-Dobrze. O, której kończysz?
-Napiszę Ci sms-a. Do później!-pożegnała się i ruszyła na halę
Ledwie dziewczyna wjechała na boisko przywitał ją uśmiechnięty Dawid.
-Szanowna pani Magdo pozbierałem od chłopaków wszystkie ankiety.- powiedział i wręczył jej plik kartek
-Próbujesz się podlizać i zrewanżować za wczorajszą wpadkę?- zapytała
-Ale jaką wpadkę. Myślałem, że już o tym zapomniałaś.
-Wybacz, ale jestem bardzo pamiętliwa.
-Oj Konar, konar, ja na Twoim miejscu nie zadzierałbym z panią psycholog.- poradził mu Rafał
-A to niby dlaczego?- atakujący udał zdziwienie
-A chcesz, żeby Twoje sekrety poznała cała drużyna?- odbił pałeczkę przyjmujący
-To nie fair!- poskarżył się Dawid
-Ja chcę do Sabinki! Gdzie jest Sabinka?!
-Konar spinaj się!- wykrzyknęła Magda
-Plus liga sama się nie wygra!- dodał wchodzący De Giorgi
W trakcie treningu dziewczyna przejrzała pobieżnie wypełnione ankiety. Z otrzymanych informacji wynikało, że największą przeszkodą chłopaków były stres o presja. Chociaż na zewnątrz zawodnicy sprawiali wrażenie opanowanych to pod tą maską czaił się strach. Ledwie trener zarządził kilkuminutową przerwę Paweł podbiegł do Magdy.
-Czego chciał Twój ojciec?- zagadnął siadając obok niej
-Namówić mnie do powrotu do domu.
-Jak to?- zdziwił się libero
-Tak to Moja matka wmówiła mu, że wyprowadziłam się z własnej woli.
-Przecież to nie prawda!- oburzył się siatkarz
-Za tę rolę i wiele innych już dawno temu powinna dostać oskara.- stwierdziła kąśliwie
-O czym Ty mówisz?- wypowiedź Olszewskiej bardzo zaintrygowała mężczyznę
-Kiedy byłam mała bałam się, że tata zostawi mamę dlatego siedziałam cicho, ale teraz widzę jaki ogromny błąd popełniłam. Kiedy mój ojciec wyjeżdżał na kilkudniowe delegacje do matki przychodził wuja Robert. Może i byłam wtedy małą dziewczynką, ale doskonale wiedziałam co się dzieje. Moja matka cieszyła się, że ojciec często i wyjeżdża i dobrze zarabia, a ona może się w tym czasie zabawiać za jego pieniądze. Pewnego razu nakryłam ich w sypialni. Kobieta błagała, żebym nie powiedziała tacie. Przysięgała, że się zmieni, ale teraz widzę, że wcale się nie zmieniła. Teraz jest jeszcze gorsza.
-Powiesz ojcu o wszystkim?
-Nie wiem co powinnam w tej sytuacji zrobić. Rozgrzebywanie przeszłości z reguły nie kończy się dobrze, ale z drugiej strony mam ochotę odpłacić się matce za to co mi zrobiła.- wyznała
-Myślisz, że przez to poczujesz się lepiej?
Magda wzruszyła ramionami w odpowiedzi.
-Zatorski! Wracaj na boisko!- zawołał po angielsku De Giorgi
-Czas na pogaduszki będzie później!
Paweł niechętnie podniósł się z ławki i podbiegł do kolegów. Po zakończonym treningu dziewczyna napisała tacie, że spotkają się przed halą i ruszyła do holu poczekać na libero.
-Umówiłam się z tatą na kawę. Myślę, że taka spokojna rozmowa dobrze nam zrobi.- powiedziała
-Pójść z Tobą?
-Nie trzeba. Poradzę sobie. Widzimy się w domu.- zapewniła i skierowała się do wyjścia
-Uważaj na siebie!- krzyknął jeszcze za nią
Przez całą drogę do kawiarni między Magdą, a jej ojcem trwała napięta cisza. Dziewczyna tak naprawdę nie wiedziała od czego zacząć, a mężczyzna w dalszym próbował zrozumieć zachowanie swojej żony. Dopiero kiedy zajęli w miejsce w lokalu ojciec Olszewskiej zabrał głos.
-Wiesz… Bardzo zaskoczyły mnie dzisiaj Twoje słowa. Mama mówiła, że zakochałaś się w jakimś niemiłym typie i to właśnie do niego wyprowadziłaś.
Magda o mało nie zakrztusiła się kawą, a mężczyzna kontynuował.
-Ten chłopak spod hali to on? Jesteście razem?
-Tato!- jęknęła sfrustrowana
-Paweł to tylko przyjaciel. Bardzo mi pomógł. Po tym jak matka wyrzuciła mnie z domu przyjął mnie pod swój dach.
-Dlaczego mama wyrzuciła Cię z domu?- zapytał w końcu
-Chciała, żebym zrezygnowała z pracy.- wyjaśniła krótko
-Już nic z tego nie rozumiem.- wyznał mężczyzna
-Myślałem, że się cieszy iż wychodzisz na prostą. Do niedawna mi mówiła jak bardzo się o Ciebie martwi, a teraz.
-Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę o mojej nowej pracy. Mama, zresztą Ty też wynajdywaliście milion powodów przeciwko tej pracy.
-Może czasami jestem w stosunku do Ciebie nad opiekuńczy, ale bardzo Cię kocham i chcę dla Ciebie jak najlepiej.
-Wiem.- zapewniła
-A teraz powiedz mi czy kojarzysz ten dom- poprosiła podając tacie fotografię zabraną z domu Pawła
-Skąd to masz?- przeraził się od razu
-Była w mieszkaniu Pawła. Tato co jest. Czemu się tak wystraszyłeś?

***
Wiem, że jakiś czas mnie tu nie było, ale z okazji swoich urodzin postanowiłam wrócić. Mam nadzieję, że uda mi się dodawać jeden rozdział tygodniowo, ale niczego nie obiecuję. Macie jakieś pomysły dlaczego tata Magdy tak zareagował na widok tego zdjęcia? Pozdrawiam! Miłego dnia do next!

poniedziałek, 7 listopada 2016

Rozdział 10

-Ale… o co… chodzi…- wyjąkał zdenerwowany Paweł
-Przecież słyszałam, że mówiliście coś o jakimś wypadku.- nie ustępowała Magda
-Musiało Ci się coś przesłyszeć.- odparł libero próbując brzmieć nonszalancko, ale dziewczyna nie dała się zwieść
-Nie rób ze mnie idiotki!- wrzasnęła
-Wiem co słyszałam!
Olszewska gwałtownie wycofała wózek i zrzuciła przy tym jakąś ramkę na ziemię. Magda spojrzała na tę fotografię i zamarła.
-Ile miałeś lat kiedy zrobiono to zdjęcie?- zapytała
Libero podniósł ramkę i przyjrzał się uważnie fotografii.
-5, 6. Nie pamiętam dokładnie. Byliśmy wtedy na wakacjach u cioci. A dlaczego pytasz?
-Ten dom wydaje mi się dziwnie znajomy.- wyjaśniła
-To bardzo charakterystyczny styl budowlany dla tamtego regionu.
-Po prostu mam jakieś takie dziwne wrażenie, że byłam kiedyś w tym domu.- powiedziała lekko przybita
-Przecież to niemożliwe!- zaprzeczył natychmiast siatkarz
-Nie, żeby coś, ale nie zastanawialiście się dlaczego matka Magdy zareagowała tak ostro?- do rozmowy wtrącił się Dawid
-Moja matka po prostu nigdy nie popierała mojej decyzji o zostaniu psychologiem sportowym.- odrzekła w ramach wyjaśnień po czym zwróciła się do Pawła
-Pamiętasz tę ciocię?
-Nigdy jej nie lubiłem. Tomek zresztą też. Cały czas na nas krzyczała, a rodzice bardzo często nas do niej zawozili. Magda nie zaprzątaj sobie już tym głowy. Miałaś wystarczająco dużo wrażeń jak na jeden dzień.
-To, że dzisiaj odpuszczam nie znaczy, że nie wrócę jeszcze do tego tematu.- zastrzegła na co obaj siatkarze się zaśmiali
W tym samym momencie rozległ się dźwięk komórki atakującego.
-Czyżby Sabinka.- zironizował libero
-Spadaj!- odgryzł mu się Dawid odbierając połączenie
-Słucham?
Po drugiej stronie rozbrzmiał monolog żony Konara.
-Ja też przepraszam.- powiedział po chwili siatkarz, a Magda i Paweł wymienili porozumiewawcze spojrzenia
-Tak niedługo będę w domu. Też Cię kocham!
-Tym razem będę bardziej stanowczy.- przedrzeźniał go libero
-A na co nam kłótnie. Jesteśmy jeszcze młodzi i powinniśmy korzystać z życia.- odparł Dawid ubierając kurtkę
-Na razie Zati! Widzimy się jutro na treningu!
-A ja to pies! Też będę na waszym treningu!- krzyknęła oburzona Magda
-Wybacz. Ciągle zapominam, że zostałaś naszą nową panią psycholog.- wyjaśnił udając skruszonego
-To lepiej dla Ciebie, żebyś w końcu wbił to sobie do głowy! Do jutra!
-A podobno jesteś taka nieśmiała.- wtrącił Paweł
-Przy was jakoś nabieram większej pewności siebie

-Mamusiu patrz znalazłam 4-listną koniczynkę!- wykrzyknęła mała dziewczynka wbiegając do kuchni
-Widzę Może przyniesie Ci szczęście.- odparła kobieta po czym krzyknęła do wchodzącego chłopca
-Zobacz jakie ślady narobiłeś! Przed chwilą umyłam podłogę!
-Elżbieta czemu znowu na niego krzyczysz?- w pomieszczeniu nagle zjawił się wysoki szatyn
-Mamo kto to?- zapytała zdezorientowana dziewczynka
-Mój kolega.- ucięła kobieta prowadząc mężczyznę do salonu
Dziewczyna odwróciła się w kierunku chłopca i zamarła widząc pewne podobieństwo.
-Mamusi! Mamusiu!- zaczęła nawoływać niestety odpowiedziała jej cisza
-Mamusiu! Mamusiu!- powtórzyła głośniej

-Magda obudź się! To tylko sen!- do uszu dziewczyny doszedł głos Pawła
Roztrzęsiona Olszewska przyciągnęła do siebie siatkarza mamrocząc.
-Widziałam Cię.
-Jak to mnie widziałaś?- zapytał odsuwając od siebie Magdę
-Widziałam Cię w tym domu. Przyszedłeś z dworu, a moja matka nakrzyczała na Ciebie, że ubrudziłeś podłogę.
-Jesteś pewna, że to byłem ja i Twoja matka?
-Nie jestem jakąś wariatką!- zaprotestowała
-Wcale tak nie myślę. Po prostu próbuję jakoś ogarnąć to wszystko.
-Sądzisz, że moja matka zareagowała tak ostro z powodu jakiś wydarzeń w przeszłości?
-Na prawdę nie wiem, ale to nie jest odpowiedni czas na myślenie o tym. Śpij już.- uciął temat
-Teraz to już na pewno nie usnę.
-Spróbuj chociaż.- poprosił głaszcząc dziewczynę po policzku
Magda pochyliła się do libero, a ten wyszedł jej naprzeciw. Umysł Olszewskiej wręcz krzyczał, że nie powinna tego robić, a jednak nie posłuchała głosu rozsądku. Na początku ich usta zetknęły się tylko delikatnie. Po chwili jednak ogarnęło ich jakieś szaleństwo. Para kompletnie przestała panować nad tym co robi.
-Paweł nie jestem jeszcze gotowa.- powiedziała kiedy siatkarz zszedł pocałunkami na jej szyję
-Przepraszam, ależ się wygłupiłem. Wyszedłem teraz na jakiegoś napalonego nastolatka.- zażartował
-W ramach rekompensaty możesz położyć się obok mnie.- zaproponowała dość nieśmiało
-Twoje życzenie o Pani jest dla mnie rozkazem!- powiedział poważnie, a Magda zaśmiała się w odpowiedzi
-Jesteś taki słodki kiedy próbujesz być romantyczny
-Ja i romantyzm to chyba najgorsze połączenie jakie znam?- rzucił zaczepnie
-Nie gadaj już tyle tylko się kładź!- zarządziła
-Strasznie tu zimno i potrzebuję kogoś do ogrzania.
-A więc tylko po to mnie potrzebujesz?- udał oburzonego
-A co Ty se myślałeś?
-Skoro chodzi tylko o ogrzanie to podkręcę Ci kaloryfer i już mnie nie ma.- wstał z łóżka, ale Magda złapała go za rękę
-Nie chodzi tylko o to. Boję się spać sama.- wyszeptała i dodała
-Jakkolwiek niezręcznie by to nie zabrzmiało czuję się trochę dziwnie u Ciebie. Mam wrażenie jakbym była w jakimś obcym miejscu, a zawsze miałam problem z aklimatyzacją w nowym miejscu.
-Od teraz to jest również Twoje mieszkanie.- odparł Paweł
-Po prostu potrzebuję trochę czasu.
-W porządku rozumiem, ale jakby co zawsze możesz do mnie przyjść.- powiedział zajmując drugą połowę łóżka
-Dziękuję. Jesteś naprawdę kochany. Może gdybyśmy żyli w innym świecie mielibyśmy szansę na coś więcej.- odrzekła przytulając się do libero
Mężczyzna westchnął głęboko powtarzając sobie w myślach jak mantrę:
-To tylko przyjacielska pomoc, nic więcej. To tylko przyjacielska pomoc, nic więcej.
***
Mamy w końcu 10 rozdział. Jestem z niego średnio zadowolona, ale mam nadzieje, że wam się spodoba. W życie Magdy i Pawła wkrada się pewna tajemnica z przeszłości. Macie jakieś pomysły o co może chodzić. Teraz już na pewno następny rozdział będzie w weekend. Pozdrawiam! Miłego popołudnia Do next! :)


piątek, 4 listopada 2016

Lajkujcie moją nową stronę na facebooku

Dzisiaj założyłam na facebooku stronę dotyczącą moich blogów. Będę tam zamieszczała informacje odnośnie nowych rozdziałów, wszelkie wiadomości dla was, a także różne ciekawostki ze świata siatkówki. Liczę na mnóstwo lajków z waszej strony! Pozdrawiam! :)https://www.facebook.com/blogizielinskiej/

środa, 26 października 2016

Rozdział 9

-Czyli jednak nie masz nic poza dwoma jajkami i kartonem soku.- stwierdziła Magda otwierając lodówkę, a Paweł schował się za kuchenną wysepką
-Mnie tutaj nie ma!- wykrzyknął
-To dlaczego nadal słyszę Twój głos?
-Pewnie masz jakieś omamy.
-Dobra koniec tej zabawy w podchody. Idź do sklepu i zrób jakieś porządne zakupy.
Libero niechętnie podniósł się z klęczków i zabrał ze stolika portfel.
-Na co masz ochotę?- zapytał ubierając płaszcz
-Co chcesz się podlizać?- odbiła pałeczkę
-Być może.- odparł robiąc słodkie oczka
-Przykro mi, ale na mnie Twój urok osobisty jakoś nie działa. A w sprawie naszej kolacji możemy zrobić spaghetti. Łatwe, szybkie i przyjemne danie. No chyba, że nie lubisz kuchni włoskiej.
-Nie, może być.- odrzekł natychmiastowo
-W takim chyba wiesz co kupić?
Siatkarz uniósł głowę w wyrazie oburzenia.
-Jeszcze aż takim antytalenciem kulinarnym to nie jestem.
-Dobra już się tak nie obrażaj.
Paweł ruszył do najbliższego sklepu znajdującego się po drugiej stronie ulicy, a Magda jeszcze raz przejechała się po całym mieszkaniu. Dziewczyna nadal nie mogła pogodzić się z tym jak potraktowała ją matka. Olszewska myślała, że były ze sobą na tyle blisko, że kobieta zrozumie jej postępowanie. Niestety nie po raz pierwszy w życiu spotkała się z ogromnym rozczarowaniem. Rozmyślania Magdy w pewnym momencie przerwał dzwonek do drzwi. Zaskoczona dziewczyna skierowała na korytarz.
-Kto tam?- zawołała ponieważ nie mogła zobaczyć kto stoi po drugiej stronie
-Dawid. Kolega Pawła z drużyny.
Kiedy Magda otworzyła drzwi trudno było ocenić kto jest bardziej zaskoczony. Ona czy siatkarz.
-Co Ty tutaj robisz?- zapytali w tym samym momencie
-Wejdź proszę.- Olszewska zrobiła przejście atakującemu
-Paweł poszedł na zakupy niedługo powinien wrócić. Jak chcesz możesz na niego poczekać.
-A on co zamówił sobie prywatną sesję?- rzucił zaczepnie mężczyzna
-Raczej uratował mi tyłek.
Dawid spojrzał zdezorientowany na Magdę.
-Dzisiaj przez przypadek był świadkiem mojej wojny domowej z mamą, która zakończyła się eksmisją.
-Twoja matka wyrzuciła Cię z domu? A na meczu wyglądała na taką miłą osobę.
-To tylko pozory. Sztukę udawania osiągnęła do perfekcji.
-Czyli jak rozumiem na razie pomieszkujesz u Zatora?
-Tak, ale jak tylko zarobię trochę pieniędzy natychmiast coś wynajmuję.
-No tak zapomniałem, że kobiety lubią niezależność.- żartował
-Konar!- wrzasnęła
-Nie przeginaj!
-No co? Moja żona jest wcale nie lepsza.
-Dobra. Lepiej powiedź co Cię sprowadza do Pawła o tak później porze.
-Prawie to samo co Ciebie.- odparł tajemniczo
-To znaczy?
-Pokłóciłem się z Sabinką i miałem nadzieję, że Zati mnie przenocuje. Już nie raz u niego spałem.
-No tak zapomniałam, że faceci w razie jakichkolwiek problemów podwijają ogon i uciekają gdzie pieprz rośnie.- powiedziała nawiązując do wcześniejszego żartu Konara
-Już jestem!- zawołał Paweł wchodząc do salonu
-O cześć Dawid.- dodał zaskoczony
-Znowu pokłóciłeś się z Sabinką?
-No tak jakby.
-I znając życie jutro natychmiast pognasz do niej z przeprosinami.
-Nie. Tym razem będę odrobinę bardziej stanowczy.- obiecał
-Dobra panowie to wy sobie pogadajcie, a ja pójdę zrobić coś do jedzenia.
-Pomóc Ci?- zapytał libero
-Nie. Mam nadzieję, że kuchnia pozostanie w jednym kawałku.
-To chociaż zaniosę Ci te zakupy. Są naprawdę ciężkie.
-No dobrze.- uległa dziewczyna
Dziewczyna zabrała się za przyrządzanie kolacji, a Dawid wykorzystał okazję i zaczął przepytywać przyjaciela.
-Stary powiesz mi co jest grane?- siatkarz przypuścił atak
-Jak to co? Magda pokłóciła się z matką i nie miała gdzie mieszkać więc przyjąłem ją pod swój dach.
-Chodzi tylko o pomoc?
-A niby o co jeszcze?- warknął lekko zirytowany
-Widzę jak na nią patrzysz. Masz taki dziwny błysk w oku.
-Błagam Cię skończ z tą gadką. - nie wytrzymał libero
-Nie skończę dopóki nie pójdziesz po rozum do głowy. Zator nie możesz wiecznie żyć w celibacie. Ja wiem, że na razie masz siatkę i ona Ci w zupełności wystarcza, ale…
-Pójdę sprawdzić jak radzi sobie Magda.- przerwał przyjacielowi jednocześnie ucinając temat
-Głupek jesteś i tyle.- skwitował atakujący
-A Ty co na inspekcje przyszedłeś?- zagadnęła dziewczyna
-Nie. Przyciągnęły mnie takie pyszne zapachy.
Mężczyzna podniósł pokrywkę garnka i już przypuszczał kontratak na sos, ale w ostatniej chwili dostał po rękach drewnianą kopystką.
-Ała! A to za co?- wyjęczał
-Ty już dobrze wiesz za co.
- Idź nakryj do stołu. Za chwilę podam kolację.
-Tylko się pospiesz bo głodny jestem.
-Gdybyś wcześniej zrobił zakupy wcześniej miałbyś jedzenie.- wytknęła mu
-Ty za mądra się nie robisz?
-Ja nie.
Atmosfera podczas kolacji była bardzo miła. Dawid i Paweł prześcigali się w zabawnych historiach z klubu i reprezentacji. Mimo, że niedawno kadrę opuściło dwóch największych żartownisiów to chłopacy nadal robili sobie żarty.
-A pamiętasz jak dziku się wściekł kiedy wsiedliśmy z nim razem do windy?-zagadnął Dawid
Libero wybuchnął niepohamowanym atakiem śmiechu na to wspomnienie.
-Oj tak. Skulił się w kąciku, zamknął oczy i modlił się, żebyśmy bezpiecznie dojechali na parter.
-O kim mówicie bo chyba nie o tym walecznym Michale?- zapytała zdziwiona
-Mamy na myśli właśnie tego Michała. To Ty nie wiesz, że on panicznie się boi jeździć windą zapełnioną ludźmi. - odpowiedział jej atakujący
-A niby skąd mam to wiedzieć? O takich rzeczach raczej nie mówi się publicznie
Po kolacji panowie wygonili Magdę do siebie, a sami zabrali się za sprzątanie naczyń. Chociaż atakujący obiecał, że nie będzie więcej wracał do tematu Olszewskiej ponownie zagadnął przyjaciela.
-Powiedziałeś jej przynajmniej o wypadku?
-Czyś Ty oszalał!- wykrzyknął wzburzony Paweł
-Ona nie może się dowiedzieć!
-Jak długo masz zamiar ją okłamywać?
-Ja jej nie okłamuję. Ja po prostu zatajam część prawdy.
-Do jasnej cholery przestań zachowywać się jak dziecko!- nie wytrzymał Dawid
-Nie ucz mnie życia bo sam nie jesteś lepszy. Jak tylko pokłócisz się Sabinką to od razu do mnie przylatujesz i prosisz o nocleg!
-Co Ty porównujesz?!
-Dawid zajmij się własnym życiem i pozwól mi żyć po swojemu.
Atakujący już szykował się do kolejnej zaciętej dyskusji, ale zamilkł widząc stojącą w progu Magdę.
-Czy ktoś może mi powiedzieć o co chodzi?- zapytała
***
W końcu mamy 9 rozdział. Jeszcze raz przepraszam za to opóźnienie, ale ostatnio jakoś nie mogę się wyrobić. Jak mi się uda wrzucę kolejny rozdział w weekend, ale niczego nie obiecuję. Pozdrawiam! Miłego wieczoru! Do next! :)

niedziela, 23 października 2016

A tak o to wyglądają moje składy na tegoroczną plusligę!

                                                                       Złote orły:


Wiara Poznań :

           
                                                               Pogromcy Mikasy:                 


 GKS Poznań:


                                                                    Orlen Poznań:


piątek, 21 października 2016

Wygraj plus ligę to nowy menadżer siatkarski :)

Domyślam się, że większość z was już wie, iż powstał siatkarski menadżer. Będzie on oparty na wynikach tegorocznej plus ligi. Ja już stworzyłam swoją drużynę, a wy? Chętnych zapraszam do swojej prywatnej ligi: Zakochani w siatkówce.
Dla tych co jeszcze o tym nie słyszeli zostawiam linka. Tam jest wszystko dokładnie opisane.
http://wygrajpluslige.pl/
Pozdrawiam! Miłego dnia!

środa, 19 października 2016

Tym razem planuję zmierzyć się z wielkim piłkarzem, ale przede wszystkim z niesamowitym człowiekiem

Od jakiegoś czasu w mojej głowie siedział pomysł na opowiadanie o człowieku, którego bardzo szanuję i podziwiam. Większość ludzi w tym także ja uważałam, że piłkarze to tylko wielkie gwiazdy, które zarabiają niewyobrażalne pieniądze i myślą, że sobą niewiadomo kim. Kuba jest inny niż cała reszta. Nie gwiazdorzy, a raczej siedzi w cieniu. Dopiero jak przeczytałam biografię Błaszczykowskiego utwierdziłam się w przekonaniu, że historia o nim może być bardzo ciekawa. Podobnie jak Michał Kubiak jest postacią bardzo złożoną i barwną. Może przyjmujący nie ma tak drastycznych przeżyć jak polski pomocnik, ale jedno ich łączy: wola walki czy też rywalizacji. Obydwaj panowie zawsze dają z siebie 200 %. W żartach niekiedy mówiono, że Michał Winiarski zapominał czasami o podpisaniu raportów, a Michał Kubiak wykreślił ze słownika słowo niemożliwe. Tak samo jest w przypadku Kuby. Chociażby ostatni mecz Polska- Armenia. Sam Robert Lewandowski przyznał, że miał zaufanie do Błaszczykowskiego i to właśnie jego poprosił o wykonanie tego stałego fragmentu.
Dobra, bo znowu się rozpisałam. Reasumując za parę tygodni pojawi się prolog do mojego pierwszego piłkarskiego opowiadania. Mam nadzieję, że wam się spodoba tak samo jak moje siatkarskie fun fiction. Pozdrawiam! Dobrej nocy! :)

piątek, 14 października 2016

Rozdział 8

Paweł odsunął się po chwili wyraźnie zmieszany. Od początku czuł, że ciągnie go do Magdy, ale starał się przed tym bronić. Dzisiaj jednak nie umiał powiedzieć co zadziałało, że pocałował dziewczynę. Olszewska również wyglądała jakby poczuła się niezręcznie po tym niby niewinnym pocałunku. Wymamrotała coś, że jest zmęczona i chce odpocząć po czym ruszyła na przód. Libero podążył za nią, ale nie potrafił zapomnieć o tym co się stało. Mógł wmawiać Magdzie i sobie, że to był błąd, wypadek przy pracy, ale nie da rady okłamać swojego serca, które zaczęło mu szybciej bić na wspomnienie tego pocałunku. Olszewska wjechała do swojego tymczasowego pokoju i zamarła z wrażenia. Pomieszczenie może nie było wielkich rozmiarów, ale jego wystrój zapierał dech w piersiach. Ściany pomalowano na jej ulubiony wrzosowy kolor. Na wprost wejścia stało małżeńskie łoże. Tak jak wszystkie meble w tym pomieszczeniu było w odcieniu orzechu. ciemnego. Nad łóżkiem zaś ktoś domalował różowy kwiat liliowca. To właśnie na ten malunek dziewczyna zwróciła szczególną uwagę. Po lewej stronie, przy ścianie stała duża szafa na ubrania, a na prawo ustawiono małą toaletkę.
-Jak już mówiłem nic tutaj nie zmieniałem. Jak coś Ci się nie podoba zawsze możesz przemeblować według własnych upodobań.- odezwał się siatkarz wchodząc za Magdą
-Żartujesz?!- wykrzyknęła
-Tutaj jest cudownie. Ktoś kto urządzał ten pokój znał się na rzeczy.
-Rozpakuj się i odpocznij. Gdybyś czegoś potrzebowała to jestem w salonie.-powiedział Paweł wycofując się z pokoju
Im dłużej przebywał tam z Olszewską tym większe ogarniało go pragnienie. Parę sekund po tym pocałunku mężczyzna pomyślał sobie, że może wreszcie zaspokoi swój tzw „głód”. Niestety stało się zupełnie inaczej. Magda skinęła delikatnie głową, a on natychmiast ruszył w kierunku salonu. Kiedy libero usiadł na kanapie zaczął krzyczeć na siebie w myślach. To miała być zwykła pomoc, odkupienie win, a tymczasem czuł jakby zaczął się przywiązywać do Olszewskiej. Do jego głowy wkradła się nawet myśl, że ta kłótnia z matką była mu na rękę. Magda potrzebowała czyjegoś wsparcia, a on był jedynym, który mógł jej pomóc. Po krótkiej chwili własnych dywagacji Zatorski usłyszał cichy płacz dochodzący z sypialni dziewczyny. Libero od razu zerwał się z miejsca i pognał do Magdy. Kiedy mężczyzna wszedł do pokoju zastał zrozpaczoną dziewczynę, która próbowała opatrzyć sobie ranę na nadgarstku.
-Hej, Magda!- zagadnął podchodząc do niej
-Zostaw mnie! Jestem okropna, jestem beznadziejna!- zaczęła wykrzykiwać Olszewska nie zwracając uwagi na spokojne prośby siatkarza
-Pokaż tę ranę.- powiedział odrobinę bardziej stanowczo
-Co Ci się stało?
Nic. Odpowiedzią na pytania libero były głucha cisza oraz pusty wzrok Magdy. Paweł powoli dotknął rozcięcia na nadgarstku Magdy oceniając, że rana jest tylko powierzchniowa. Mężczyzna rozejrzał się po pokoju i dostrzegł leżącą przy łóżku rozbitą ramkę ze zdjęciem. Najwyraźniej to tym przecięła się dziewczyna. Olszewska ponownie zaczęła płakać,a z jej ust padały wykrzykiwane słowa, które już po chwili zamieniły się w niezrozumiały bełkot. Libero jeszcze nigdy czegoś takie nie widział i kompletnie nie wiedział jak ma się zachować. Zostawić ją, pozwolić, aby w samotności przeżywała swój ból czy wręcz przeciwnie okazać jej wsparcie nawet jeśli będzie się temu opierać.
-Magda wiem, że jest Ci ciężko, ale musisz się wziąć w garść. Nie może dać wygrać Twojej mamie.
-Ona mnie wyrzuciła z domu…- wyszlochała
-Kazała mi wybierać między nią, a swoimi marzeniami. Jaka matka tak postępuje?! Matka, która kocha swoje dziecko?
Paweł przykucnął naprzeciwko Magdy.
-Zobaczysz, że jeszcze pożałuje tej decyzji. A teraz pozwól mi się opatrzyć.
-To nic takiego. Małe skaleczenie.
-Małe czy nie zawsze może wdać się zakażenie.
Dziewczyna skapitulowała w końcu mając dosyć kłótni jak na jeden dzień. Patrząc na przepełnioną bólem twarz Olszewskiej libero czuł jakby ktoś wyrwał mu serce. Niby znali się od niedawna, a mężczyzna naprawdę przywiązał się do Magdy. Zatorski zabandażował rękę dziewczyny i pomógł jej położyć się na łóżku. Libero myślał, że najgorsze już minęło, ale po chwili Olszewska ponownie zaczęła płakać i się trząś. Paweł usiadł na skraju łóżka i pogłaskał dziewczynę po policzku. Ten zgoła niewinny ruch zwrócił uwagę Magdy. Olszewska odwróciła się twarzą do mężczyzny próbując się uśmiechnąć, ale jakoś jej to nie wyszło.
-Położysz się obok mnie?- zapytała szepcząc
Paweł wahał się tylko przez chwilę. Czuł, że przekraczają dzisiaj kolejną granicę w ich relacjach, ale wiedział także, że Magda potrzebuje teraz jego wsparcia. Libero ułożył się na wznak po prawej stronie łóżka, a dziewczyna oparła głowę na jego klatce piersiowej. Jej oddech powoli się uspokajał i mężczyzna pomyślał, że Olszewska usnęła. Po paru minutach z jej ust padła jednak kolejna prośba.
-Opowiedz mi coś więcej o sobie. Twój głos mnie jakoś uspokaja.
Mężczyzna zaśmiał się cicho.
-Kiedyś ktoś mi powiedział, że mam głos radiowca.- zażartował po czym dodał
-Co chciałabyś wiedzieć?
-Wszystko.- udzieliła krótkiej odpowiedzi
-Jak byłem mały i miałem gorszy dzień to zawsze oglądałem Kapitana Jastrzębia.- wyznał
-To jakaś bajka?
-Tak. Japoński serial animowany. Głównym bohaterem jest właśnie Jastrząb, to znaczy jest to przetłumaczone imię z japońskiego na polski. Nie pytaj mnie o oryginał bo nie pamiętam, a poza tym i tak pewnie nie umiałbym tego wymówić. Mniejsza o to. Tytułowy jastrząb to chłopiec, który zaczyna swoją karierę piłkarską. Cała fabuła toczy się właśnie w okół meczy piłkarskich rozgrywanych między FC Nankatsu, a innymi drużynami japońskimi.
-Jak się domyślam w tym FC gra jastrząb?- zapytała wyraźnie zainteresowana opowieścią libero
Paweł bardzo się ucieszył, że udało mu się odwrócić uwagę Magdy od bolesnych wydarzeń minionego dnia.
-Dokładnie.
-Masz gdzieś nagrany ten serial?
-Nie.- odpowiedział zdziwiony
-A dlaczego pytasz?
-Z miłą chęcią bym zobaczyła czym tak fascynował się młody Pawełek.
-Ej nie lubię jak się do mnie mówi Pawełek, - oburzył się i dodał
-Jak wiesz kiedyś chciałem być piłkarzem więc może właśnie dlatego tak bardzo podobał mi się ten serial.
Dziewczyna ponownie zamilkła nie podejmując tematu. Po chwili jednak poczuła, że libero wstaje i podniosła zaskoczona głowę.
-Co robisz?
-Poczekaj tu zaraz przyjdę.
-Ale Paweł?!- zawołała, ale mężczyzny już dawno nie było
Zatorski wrócił po paru minutach z laptopem pod pachą, a w drugiej ręce trzymał miskę z popcornem.
-Na całe szczęście jest coś takiego jak internet.- powiedział tajemniczo siadając obok Magdy
Ta zaś posłała mu zdziwione spojrzenie.
-A o to za chwilę poznasz wielkiego jastrzębia!- wykrzyknął Paweł
Dziewczyna odwróciła głowę w kierunku laptopa nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Niby to była taka mała nic nie znacząca rzecz, a sprawiła jej tyle radości.
-Dziękuję.- powiedziała wzruszona
-Pewnie teraz myślisz, że zachowuję się jak dziecko, ale…
-Wierz mi, że pomimo upływu lat nadal mam słabość do tej bajki.- wszedł jej w słowo
-To co oglądamy?
-Pewnie.
Serial tak bardzo pochłonął Magdę, że nawet nie zorientowała się iż nastał wieczór. Dopiero burczący żołądek przyprowadził ją do brutalnej rzeczywistości.
-O nie!- wykrzyknął zmartwiony libero
-Jakiż to ze mnie gospodarz, że ugościłem Cię tylko popcornem.
-Mam nadzieję, że masz coś w lodówce.- powiedziała groźnie
-Yyy. Nie był bym tego taki pewien…- wyjąkał widząc złowieszcze spojrzenie dziewczyny
-To co tutaj jeszcze robisz. Śmigaj do sklepu.
-Chyba zacznę żałować, że ze mną zamieszkałaś.- wymamrotał wstając z łóżka
W tym samym momencie rozległ się dźwięk komórki Olszewskiej. Magda spojrzała na wyświetlacz telefonu i natychmiast odrzuciła połączenie.
-To mama?
-Nie tata.
-To dlaczego nie odebrałaś?- zapytał skonfundowany
-Bo jak na razie nie mam ochoty rozmawiać z obydwojgiem. Ojciec także był przeciwny mojej pracy więc na pewno weźmie stronę matki.- ucięła, ale Paweł nie miał zamiaru odpuścić
-Skąd wiesz. Może być zupełnie inaczej. Uciekając od rozmowy wcale nie załatwisz tej sprawy.- poradził jej
- Proszę Cię nie naciskaj. Jak będę gotowa to z nimi porozmawiał.
Libero westchnął wyraźnie nie pocieszony, ale zakończył ten temat.
***
Jest nowy rozdział. Po poand tygodniu, ale najważniejsze, że jest. Następny będzie pewnie w okoliach weekendu przyszłego tygodnia. Pozdrawiam! Dobrej nocy! Do next! :)

środa, 12 października 2016

Filmowe podziękowanie dla najwspanialszego trenera na świecie :)

Jest mi niezmiernie przykro, że Stefan Antiga nie jest już trenerem naszej kadry. Jeszcze bardziej boli mnie fakt, że zamiast pożegnać go w miłej atmosferze, podziękować za osiągnięte sukcesy wylewa się na niego tzw. wiadro pomyj. Każdy ma prawo do własnego zdania, a ja uważam, że decyzja PZPS-u była najgorszą z możliwych. W związku z tym przygotowałam takie moje filmowe podziękowanie dla Antigi

poniedziałek, 10 października 2016

Antiga Dziękuję!

Przed paroma godzinami smutna wiadomość obiegła siatkarskie grono. Stefan Antiga z dniem 31 grudnia bż. roku przestanie być trenerem reprezencji. Może nie jestem na tyle doświadczona, żeby oceniać jak wielkie błędy zostały popełnione, ale uważam, że powinien dostać jeszcze jedną szansę. Taki już jest urok sportu raz się wygrywa raz się przegrywa. Droga na te igrzyska była bardzo trudna jednak jakoś nikt o tym nie pamięta. Tak samo działacze łatwo zapomnieli o sukcesach Antigi. Jako drugi trener w historii Polskiej siatkówki sięgnął po mistrzostwo świata. Czy to za mało. Być może dla nich tak. Cóż decyzja podjęta i teraz przyszło nam czekać na wybór następcy. Moim zdaniem mógłby nim zostać Philippe Blain. Zna on już chłopaków, ma spore doświadczenie trenerskie. Ponadto nasza kadra potrzebuje drobnych poprawek, a nie wielkiej rewolucji jaką zapewni wprowadzenie zupełnie obcego trenera. Jeśli jednak ta opcja nie wchodzi w grę to niech już wezmą każdego byle nie Lozano. Po tym jak pożegnał się z Polską i zachował na ostatnich igrzyskach po starciu na meczu Polski z Iranem nie powinien być w ogóle brany pod uwagę. 
Dobra koniec tych żali. Żeby nie było za smutno.
Bardzo dziękuję Stefanowi za to co zrobił dla polskiej siatkówki. Dla mnie i tak jest wielki i mam nadzieję, że miło będzie wspominać ten czas. Życzę mu wszystkiego dobrego na dalszej drodze życia. Kto wie, może za parę lat znowu go zobaczymy w roli trenera. 

niedziela, 9 października 2016

Rozdział 7

-Dzień dobry!- przywitał się uprzejmie siatkarz, ale kobieta nie była już tak uprzejma
-To Twoja sprawka!- wykrzyknęła
-Nie wiem o czym pani mówi.- odpowiedział spokojnie
-To Ty załatwiłeś jej tę pracę?!
Zarówno Magda jak i Paweł popatrzyli zaszokowani na matkę dziewczyny.
-Owszem poleciłem ją trenerowi.- wyjąkał nerwowo nie wiedząc do czego pani Olszewska zmierza
-Widząc w jakim jest stanie?!
-No w jakim jest?!
-Jest niepełnosprawna.
Słowa te zabrzmiały w ustach kobiety niemal jak obelga przez co Magda wzdrygnęła się i zawołała.
-To, że jeżdżę na wózku wcale nie oznacza, że jestem gorsza od innych!
-Posłuchaj mnie ta rozmowa nie ma sensu…- przerwała dziewczynie
-Masz rację.- przyznała sucho Magda
-Po prostu skontaktujesz się z władzami klubu i powiesz, że rezygnujesz z ich propozycji.
-Że co proszę?!
-Nie słyszałaś?!-warknęła kobieta odchodząc, ale dziewczyna ją zatrzymała
-Doskonale słyszałam co powiedziałaś, ale nie mogę uwierzyć, że mi to robisz.
-Robię to co jest dla Ciebie najlepsze. Jeszcze mi kiedyś za to podziękujesz.
-Niby za co miałabym Ci podziękować. Chcesz, żebym skończyła tak samo jak Ty. Ugrzęzła na całe życie w pracy, której nienawidzę?!
-Ja w przeciwieństwie do Ciebie potrafię docenić to co rodzice zrobili dla mnie!- odparowała Teresa
-Kiedyś były inne czasy!- Magda szła w zaparte
-Ale obowiązek okazywania szacunku rodzicom jakoś nie odszedł do lamusa.- zauważyła jej matka
Libero przyglądał się tej dyskusji z boku czując się niemal jak intruz. Z jednej strony rozumiał troskę kobiety chociaż okazywała ją w niewłaściwy sposób, a z drugiej wiedział jak ważne jest pójście w życiu za marzeniami.
-Tu nie chodzi wcale o szacunek tylko o Twoje chore ambicje. Nie raz słyszałam, że miałam zostać wielką bizneswoman.
-Czyli nie zmienisz swojej decyzji?- zapytała Teresa
-Nie.- odparła twardo
-W takim razie najwyższy czas, żebyś zaczęła żyć na własny rachunek.
-Wyrzucasz mnie z domu?- Magda nie mogła uwierzyć w to co słyszy
-Możesz zostać.
-Pod warunkiem, że zrezygnuje z pracy.- dopowiedziała
-To chyba wygodny układ.
-Wygodny układ. Jak matka może powiedzieć coś takiego?- spytała dławiąc się gulą utworzoną w gardle
-Raczej jak Ty po tych wszystkich latach możesz robić mi coś takiego?!
-Jesteś niesprawiedliwa!
-Być może.- ucięła kobieta odwracając się napięcie
Magda zaczęła się trząś próbując opanować szloch wewnątrz siebie. Paweł widział co się dzieje z dziewczyną, ale nie wiedział co robić. Po paru minutach Olszewska w miarę się uspokoiła i poprosiła siatkarza, żeby pomógł jej dostać się do mieszkania. Jak tylko dziewczyna znalazła się w swoim pokoju zaczęła wrzucać na oślep ubrania i różne pamiątki do walizki wyjętej z szafy. Magda nigdy by mnie pomyślała, że właśnie w takich okolicznościach będzie opuszczać ten dom. Przeżyła tutaj tyle chwil, tych lepszych i tych gorszych. Mimo wszystko były one częścią jej i jej życia. Libero poproszony wcześniej przez Olszewską skierował się do łazienki spakować najpotrzebniejsze kosmetyki. Dziewczyna nie miała śmiałości prosić o to mężczyzny, ale wiedziała, że siedząc na wózku nie dosięgnęła by rzeczy znajdujących się na ostatniej półce. Po 45 minutach Magda zapinała walizkę. Olszewska nie wiedziała gdzie będzie teraz mieszkać. Nie miała pieniędzy na wynajem nawet małej kawalerki. Drobne oszczędności wystarczą jej na parę dni, ale co będzie później. Pomimo tych wszystkich wątpliwości dziewczyna nie żałowała swojej decyzji. Paweł najpierw zniósł walizkę, a następnie wrócił po Magdę. Chociaż Olszewska zarzekała się, że nie potrzebuje jego pomocy on wiedział, że los dał mu idealną okazję do odkupienia własnych win. W trakcie jazdy dziewczyna zasnęła wymęczona dzisiejszą kłótnią z matką. Paweł próbował skupić się na drodze, ale co chwilę jego wzrok bezwiednie spoczywał na Magdzie. Siatkarz nie umiał powiedzieć co takiego w niej było, że od dnia wypadku nieustannie zajmowała jego myśli.
-Magda pobudka.- wyszeptał kiedy dojechali na miejsce
-Gdzie jesteśmy?- zapytała zdezorientowana
-Na moim osiedlu.
-O nie. Nie będę z Tobą mieszkała!- zaprotestowała natychmiast
-Posłuchaj, mam dwupokojowe mieszkanie, a mieszkam sam więc drugi pokój jest wolny. Poza tym z tego co się orientuję to na razie nie stać Cię na wynajem czegokolwiek.
-Nie chcę siedzieć Ci na głowie.
-Nie będziesz. Będzie mi bardzo miło mieć taką piękną współlokatorkę. Dodam jeszcze, że mieszkam na pierwszym piętrze i jest winda, która z reguły się nie psuje.
-Dobra. Ale jak stanę nogi natychmiast zaczynam czegoś szukać?- zastrzegła
-Nie musisz…- zaczął, ale dziewczyna weszła mu w słowo
-Wiem i to doceniam, ale moja mama ma rację. Pora zacząć żyć na własny rachunek.
Libero pomógł Magdzie usiąść na wózku po czym chwycił jej walizkę i wspólnie udali się do mieszkania Pawła. Mężczyzna otworzył drzwi po czym przepuścił dziewczynę przodem. Ledwie Olszewska wjechała do środka zobaczyła jasny salon połączony z kuchnią i jadalnią. Ściany w pokoju dziennym pomalowano na odcień brzoskwiniowy natomiast kuchnię i jadalnię dla kontrastu na przybrudzoną zieleń. Na wprost wejścia znajdowała się trzyosobowa, czarna skórzana kanapa, a naprzeciwko niej mały szklany kawowy stolik. Przy ścianie na lewo od wejścia ustawiono prostokątny stół z 4 krzesłami. Całość została wykonana z mahońu, a krzesła obito jasną skórą. W głębi mieszkania znajdowała się kuchnia, a na prawo wchodziło się w mały korytarzyk, który prowadził do dwóch sypialni, oraz łazienki.
-Ależ tu ładnie!- wykrzyknęła
-Szczerze mówiąc nic tutaj nie zmieniałem. Nie miałem na to czasu, a poza tym przez większość czasu mnie nie ma więc sama rozumiesz.
-Po prostu brakuje tutaj kobiecej ręki.- zażartowała
-Być może. Chodź… yyy… jedź pokażę Ci Twój pokój.- powiedział zdenerwowany
-Nie musisz przy mnie ważyć słów. Jestem pogodzona ze swoim kalectwem.
-Nie chciałem do tego wracać.- wyznał przybity
-Hej, Paweł! Wszystko jest ok.- uspokoiła go
-Dzisiaj zachowałeś się jak prawdziwy przyjaciel i wiedź, że nigdy Ci tego nie zapomnę.
-Nie mogłem zostawić Cię samej.- przyznał
-To nie w moim stylu.
-A co jest w Twoim stylu?- zapytała zastanawiając się skąd w niej tyle pewności siebie
-Może to.-wyszeptał odstawiając walizkę na ziemię po czym przykucnął naprzeciwko Magdy
Olszewska z głośno bijącym sercem wpatrywała się w zbliżające się wargi siatkarza. Chociaż rozum wręcz krzyczał, że powinna stąd uciekać jak najszybciej się da to nie wykonała jakiegokolwiek ruchu i czekała na rozwój dalszych wydarzeń. Kiedy usta libero zetknęły się z jej wargami przymknęła oczy rozkoszując się tym cudownym doznaniem. Magda od czasów podstawówki nie miała nikogo i nie mogła porównywać dziecięcego pocałunku z tym czego doświadczała teraz. Może usta Pawła podobnie jak Karola były nieśmiałe, ale na pewno znały się na rzeczy.
***
Dobiliśmy do 7 rozdziału. Z tego jestem już zdecydowanie bardziej zadowolona i jakoś o wiele łatwiej mi się go pisało. Następny będzie pewnie pod koniec przyszłego tygodnia. Pozdrawiam! Miłej końcówki weekendu! Do next! :)
Ps.1 Piłkarze chyba tak samo jak szczypiorniści zaczęli brać przykład z siatkarzy i nerwowe końcówki będą już standardem ;)

Ps. 2 Dzięki za ponad tysiąc wyświetleń. To miłe wiedzieć, że jednak ktoś czyta te moje wypociny.



wtorek, 4 października 2016

Rozdział 6

Jak tylko Magda wróciła do domu rodzice zasypali ją lawiną pytań. Na wieść o jej nowej pracy zareagowali dość sceptycznie. Mama stwierdziła, że praca w takim klubie jest bardzo wymagająca, a poza tym związana z częstymi wyjazdami. Z kolei w przypadku licznych podróży dużą przeszkodą było kalectwo Olszewskiej. Dziewczyna nic nie powiedziała na głos, ale bardzo zabolały ją słowa kobiety. Zamiast się cieszyć jej szczęściem, ona wynajdywała tylko masę problemów. Ojciec od razu poparł zdanie mamy i dorzucił swoje tzw. trzy grosze mówiąc, że nie zdaje sobie sprawy jak ciężka jest ta praca. Magda skwitowała obydwie wypowiedzi zdaniem:
-Na razie jestem na okresie próbnym i zobaczymy co będzie dalej.
Następnego dnia dziewczyna stawiła się na hali o wyznaczonej godzinie. Wczoraj wieczorem Olszewska przygotowała krótkie ankiety dla zawodników. Magda wiedziała, że przepytanie każdego z osobna zajęłoby jej mnóstwo czasu, dlatego postawiła na coś takiego. Dziewczyna dość niepewnie weszła na halę. Prawie wszyscy już tam byli.
-Hej.- wyjąkała dość nerwowo
-Cześć!- odpowiedzieli chórem
Nawet zagraniczni gracze odpowiedzieli jej po polsku chociaż brzmiało to dość zabawnie.
-Nie musisz się tak stresować. Przecież Cię nie zjemy.- zażartował Dawid próbując poluźnić atmosferę
-Wiem, ale to jest silniejsze ode mnie.- przyznała
-Mała nie spinaj się tak.- poradził jej po angielsku Sam Deroo
Dziewczyna w odpowiedzi posłała mu delikatny uśmiech. Olszewska usiadła na ławce i zaczęła się rozpakowywać. Po chwili dosiadł się do niej Paweł.
-Tylko mi tu zaraz nie padnij na zawał.- zagadnął
-To wcale nie jest śmieszne.- odparła oburzona
-Stresujesz się tak jakby od tego zależało Twoje życie.
-Bo może zależy.- odrzekła tajemniczo
Libero posłał jej zaskoczone spojrzenie.
-Nie rozumiem?
-Rodzice nie są zachwyceni moją pracą.- wyznała zrezygnowana
-Co to znaczy, że nie są zachwyceni?
-Stwierdzili, że sobie nie poradzę, a ja tak bardzo chcę im udowodnić, że nie mieli racji.
-Powinnaś to zrobić dla siebie, a nie dla nich.- poradził jej
-To jest Twoje życie, Twoje decyzje i Twoje wybory. To Ty poniesiesz ich konsekwencje.
-Wiem tylko tak jakoś zabolał mnie brak wsparcia z ich strony. Nie oczekiwałam wielkiej radości, ale mogliby mnie chociaż wesprzeć, a nie podcinać skrzydeł na starcie.
-Cóż nie wiem jak się czujesz, bo ja zawsze miałem wsparcie najbliższych, ale wiem jedno. Nie możesz się poddawać. Jednak nie powinnaś robić więcej niż jesteś w stanie. Zostań sobą, zrób to co potrafisz najlepiej, a na pewno wszystko się uda.
-Dzięki uśmiechnęła się nieśmiało po czym zapytała
-Możemy już zaczynać, są wszyscy czy jeszcze na kogoś czekamy?
-Wszyscy jesteśmy zwarci i gotowi!- wykrzyknął Rafał Buszek
Magda wstała z miejsca i odchrząknęła nerwowo.
-Myślę, że nie muszę się wam przedstawiać zatem przechodzimy do konkretów. Liga już się zaczęła, więc mam bardzo mało czasu na to, aby was poznać. W związku z tym przygotowałam krótkie ankiety. - odezwała się po angielsku ponieważ nie wiedziała czy zagraniczni gracze zrozumieliby po Polsku
-Mamy je teraz wypełniać?- zapytał Grzegorz Pająk
-Nie. Weźcie je do domu i na spokojnie odpowiedzcie na pytania. Nie są one jakoś skomplikowane, ale wymagają chwili zastanowienia.
-Mam ocenić sam siebie!- wykrzyknął zmartwiony Paweł
-A co masz z tym jakiś problem?- Magda odbiła pałeczkę dziwiąc się skąd w niej tyle pewności siebie
-Nasz Zator po prostu zawsze musi się nagimnastykować, żeby wypisać jakąś swoją wadę.- wyjaśnił jej Dawid
-Ty Konar, nie powiem kto wpada w większe samouwielbienie.- odciął się libero
-Dobra panowie. Mniejsza o to. Chcę, żebyście wiedzieli iż zawsze możecie do mnie przyjść. Nie ważne czy to będzie jakaś grubsza sprawa czy zwykła błahostka. Zawsze będę do waszej dyspozycji. Ja będę was traktować jak równych sobie i tego samego oczekuję w zamian. Kłótnie są nam niepotrzebne. Wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku i mamy ten sam cel więc byłoby miło gdybyśmy nawzajem nie podcinali sobie skrzydeł. W drużynie nie może być mowy o indywidualizmie. Musimy być jak jeden organizm.
-Ma dziewczyna gadane.-skwitował Rafał
Magda zarumieniła się zmieszana.
-Po prostu mówię to co myślę. Atmosfera w drużynie jest połową sukcesu. Nie chodzi o to, że musicie się wszyscy lubić czy coś, ale o to, żebyście się nawzajem szanowali.
-Tak jest!- wykrzyknęli siatkarze po czym zaczęli skandować imię pani psycholog
-A to co ma być!- odezwał się po angielsku trener De Georgi
-To teraz hip hip hura na cześć trenera!- zawołał Sam Deroo
-Hip hip hura!- zaczęli siatkarze, ale przerwał im mężczyzna
-Dobra, dobra! Koniec tych wygłupów. Brać się do roboty! Na początek 15 kółek wokół boiska.
Zawodnicy zaczęli jęczeć, a Magda zaśmiała się cicho.
-A Ty z czego się tak cieszysz?- zagadnął Dawid
-Ja? Z niczego.- odparła próbując ukryć uśmieszek igrający na jej ustach
-Konarski tak gadając nie wygrasz Plusligi!-wrzasnął trener, a atakujący natychmiast dołączył do biegających kolegów
Dziewczyna przyglądała się ćwiczącym zawodnikom i nie mogła uwierzyć w szczęście, które ją spotkało. W zasadzie było to szczęście w nieszczęściu. Wylądowała na wózku inwalidzkim, ale wreszcie znalazła wymarzoną pracę i zyskała paru naprawdę fajnych kolegów. Wzrok Olszewskiej bardzo często niekontrolowanie spoczywał na libero. Pawłowi po raz kolejny poszło znakomicie. Mężczyzna już od dłuższego czasu utrzymywał wysoką formę. Sam fakt, że zajął w kadrze miejsce po wielkim Krzysztofie Ignaczaku coś znaczył. Tak jak wczoraj Zatorski zaproponował Magdzie podwózkę, a ta bez jakiegokolwiek zawahania przystała na propozycję libero. Na nieszczęście Olszewskiej kiedy podjechali pod jej blok z budynku wyszła mama dziewczyny. Nie wyglądała na zbytnio zadowoloną widząc córkę wysiadającą ze samochodu siatkarza.
***
Po prawie tygodniu wrzucam kolejny rozdział. Szczerze mówiąc bardzo długo go poprawiałam, ale nie i tak nie jestem do końca z niego zadowolona. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Nie umiem dokładnie powiedzieć kiedy będzie następny. Pozdrawiam! Miłego wieczoru! Do next! )

środa, 28 września 2016

Rozdział 5

Para w milczeniu dotarła pod samochód libero. Magda nie wiedziała o co zagadnąć siatkarza, a ten czuł się dziwnie skrępowany w obecności Olszewskiej.
-Poradzisz sobie czy Ci pomóc?- zapytał zdenerwowany
-Mógłbyś mi pomóc.- odparła niepewnie
Paweł uśmiechnął się do niej ciepło.
-Złap mnie na szyję.- poprosił
Dziewczyna zastosowała się do polecenia mężczyzny czując jak ogrania ją jakieś dziwne uczucie. Magda jeszcze nigdy czegoś takiego nie czuła. Libero posadził ją na miejscu pasażera pochylając się nad dziewczyną. Przez dłuższą chwilę para trwała tak wpatrując się w siebie. W końcu Paweł wyrwał się z tego letargu i zamknął drzwi. Następnie złożył wózek, schował go do bagażnika i poszedł zająć miejsce kierowcy.
-Masz jakieś plany na popołudnie?- zagadnął odpalając silnik
- Nie, a czemu pytasz?
-Dałabyś się zaprosić na kawę i ciacho. Znam kawiarnię gdzie podają przepyszny tort bezowy z malinami.
Magda spojrzała na niego zaskoczona.
-Ale to nie będzie randka?-ubrała w słowa swoją pierwszą myśl
Mężczyzna roześmiał się serdecznie.
-Nie. Po prostu koleżeńskie spotkanie. Skoro masz z nami pracować chcę Cię bliżej poznać.
-Dobrze. Napiszę do mamy sms-a, że nie ma po mnie przyjeżdżać i, że wrócę później.
Po paru minutach Paweł zaparkował przed kawiarnią. Magda wyjrzała przez szybkę i zobaczyła strome schody prowadzące w dół do wejścia.
-Um… Uh… Jest tutaj jakiś zjazd dla wózków?- zapytała speszona
-O cholera!-wrzasnął
-Zapomniałem, że tutaj są takie wąskie i strome schody.
-Nic się stało. Wracajmy do domu.- odparła siląc się na swobodny ton
-Poczekaj na mnie! Za raz będę!- rzucił libero wybiegając z auta
Ledwie mężczyzna wszedł do kawiarni wszystkie spojrzenia odwróciły się w jego kierunku. Niemalże każda dziewczyna przenikała go wzrokiem.
-Dzień dobry! W czym mogę pomóc?- podeszła do niego młoda kelnerka
Nawet ona próbowała z nim flirtować.
-Jest jakieś inne wejście gdzie można by wjechać wózkiem inwalidzkim?
-Jedynie wejście dla dostawców, ale wtedy trzeba by było przejść przez kuchnię.
-Nie ma problemu. A czy moja towarzyszka mogłaby z niego skorzystać?- zapytał używając całego swojego uroku osobistego
Kelnerka zamrugała kilkukrotnie zbita z tropu zachowaniem siatkarza.
-Um… Uh… Oczywiście. Pójdę powiadomić kierownika.
-Dziękuję.- rzucił krótko odchodząc
-No i co?- zagadnęła Pawła jak tylko do niej podszedł
-Wejdziemy wejściem dla dostawców.-odparł luźno, ale Magda poczuła się winna
-Przepraszam, że masz ze mną tyle kłopotów.- wyszeptała spuszczając głowę
-Hej! Hej! Dla mnie nigdy nie będziesz kłopotem.- zareagował natychmiastowo unosząc jej podbródek kciukiem
-To nie Twoja wina tylko moja, że jeździsz na tym wózku.- dodał w myślach
Kiedy para zasiadła przy stoliku podeszła do nich ta sama kelnerka, z którą wcześniej rozmawiał siatkarz. Kobieta przez cały czas wpatrywała się w libero posyłając mu delikatne uśmieszki.
-Zdecydowali się już państwo na coś?-zapytała przesłodzonym głosem
-Ja poproszę kawę Latte oraz kawałek bezowego tortu.- Magda złożyła zamówienie
-A dla mnie tylko biała herbata.
-Jesteś na diecie czy coś?- zażartowała Olszewska
-Jakby trener się dowiedział, że zjadłem taki kawałek tortu to chyba by mnie zabił.
-Spokojnie nic mu nie powiem.-obiecała
-W takim razie niech będzie jeszcze tort bezowy.
Kelnerka zapisała wszystko w notesie spoglądając przez dłuższą chwilę na libero, ale widząc, że ten nie zwraca na nią uwagi odeszła.
-No to może opowiesz mi coś o sobie?- zagadnął Paweł
-Nie ma o czym opowiadać. Jestem po prostu nudna.-ucięła
-Ej! Nie mów tak.- zaprzeczył
-Coś musi być.
-Przykro mi, ale nie.
-A siatkówka?
-Co siatkówka?- posłała mu zdziwione spojrzenie
-Od kiedy się interesujesz, a może nawet grasz?
-Było minęło.- ponownie zakończyła temat, ale Zatorski nie dał za wygraną
-Żadne było minęło. Słucham.
-No dobra. Tak właściwie to najpierw grałam, a dopiero później zaczęłam się interesować oglądaniem rozgrywek siatkarskich.
-Gdzie grałaś?
-W szkolnej drużynie. Podczas jednej lekcji wf-u przyszedł do nas wf-ista chłopaków. Był on także trenerem szkolnej drużyny siatkarskiej. Akurat sporo dziewczyn opuszczało mury szkolne i żegnało się z drużyną. Bardzo lubiłam grać w siatę. Nie twierdziłam, że jestem jakoś wybitnie utalentowana, ale całkiem nieźle sobie radziłam.
-A na jakiej pozycji grałaś?
-W zasadzie próbowałam każdej.- odrzekła
-Byłam bardzo skoczna i nieźle blokowałam. Potrafiłam puścić zagrywkową bombę. Jednak w całości marnie wypadałam przy tych wszystkich wysokich dziewczynach. Na początku grałam na pozycji przyjmującego, ale później zmieniłam na libero
-No proszę, proszę. Czyli coś nas łączy. A dlaczego przestałaś grać?
-To jest temat na kolejną dłuższą historię.- odparła
Paweł chciał już coś powiedzieć, ale akurat zjawiła się kelnera z ich zamówieniem.
-O mój Boże! To jest obłędne!- wykrzyknęła po pierwszym kęsie
-Mówiłem.- mężczyzna uśmiechnął się delikatnie po czym dodał
-To co z tą dłuższą historią?
-Cały czas rozmawiamy tylko o mnie.- pożaliła się
-Ponieważ ja o Tobie nic nie wiem, a Ty na pewno mnie znasz.- wyjaśnił
-Wcale nie.- zaprzeczyła
-W zasadzie to wiem o Tobie bardzo mało.
-Dobrze. W takim razie zawrzyjmy układ. Ty powiesz mi dlaczego przestałaś grać, a ja opowiem Ci później parę słów o sobie.
-Skąd mam wiedzieć, że mnie nie wykiwasz?- zapytała
-Nie masz pewności. Po prostu musisz mi zaufać.
-Okey. Ale jeśli oszukujesz to już nigdy więcej się do Ciebie nie odezwę!- zagroziła
-Jasne, jasne.
- No więc. W raz ze mną do drużyny została przyjęta jeszcze jedna dziewczyna Klara. Chodziłyśmy do różnych klas, ale miałyśmy razem wf. Od samego początku się wręcz nienawidziłyśmy. Ona była duszą towarzystwa, zawsze było jej pełno, a ja stałam przy ścianie jak taka szara myszka i zazdrościłam jej tej całej przebojowości. Dopiero kiedy wchodziłam na boisko miałam nad nią przewagę. Ona od początku grała na pozycji libero. Kiedy ja grałam jako przyjmująca Klara była drugim libero. Później jak ja zmieniłam pozycję, ona spadła na dalszy plan. Monika, która grała jako czołowy libero parę tygodni później zrezygnowała z gry z powodu poważnej kontuzji, której się nabawiła na jednym z turnieju. W kolejce o jej miejsce walczyłam ja i Klara. Dziewczyna ostatecznie przegrała tę walkę, ale nie potrafiła się z tym pogodzić.
-To przez nią przestałaś grać?- zapytał wchodząc Magdzie w słowo
-Można tak powiedzieć. Klara na wszystkie możliwe sposoby podkładała mi świnie bylebym tylko w końcu zaliczyła wtopę. Na początku jej się to nie udawało aż w końcu dopięła swego.
-Co zrobiła?- zainteresował się mężczyzna
-Wsypała mi do napoju jakieś dopalacze, a potem na mnie doniosła. Chociaż się zapierałam to wyniki krwi potwierdziły obecność dopingu w moim ciele. Trener wywalił mnie dyscyplinarnie, a ja straciłam jakoś ochotę na dalszą grę.
-Skąd wiesz, że za tym stoi Klara?
-Tylko ona mnie nienawidziła i zazdrościła mi wielkiej sportowej kariery. Poza tym to Klara na mnie doniosła więc nie mam co do tego wątpliwości.
-Nie próbowałaś jakąś się wytłumaczyć?
-Na początku może tak, ale później byłam już zmęczona tym darciem kotów. Od tej gry wcale nie zależało moje życie także odpuściłam. Ale dobra koniec o mnie. Teraz ja mam parę pytań do Ciebie.
Na twarzy Olszewskiej pojawił się przebiegły uśmieszek, który wcale nie spodobał się mężczyźnie.
-Dlaczego tak właściwie wybrałeś siatkówkę?
-Widzę, że zaczynamy od łatwych i przyjemnych pytań.-zażartował
-Być może.- odparła tajemniczo
-Moi rodzice byli wf-istami. Tata najpierw grał w siatkówkę, a później został trenerem drużyny siatkarskiej. Od najmłodszych lat wspólnie z Tomkiem, moim bratem przychodziliśmy na sale gimnastyczne im pomagać. Później zdecydowaliśmy się na zajęcia piłki nożnej, ale po jakimś czasie mój brat poszedł na siatkówkę. Niedługo później ja również porzuciłem nogę. Pewnego razu przyszedłem sobie popatrzeć na trening Tomka i tak zostałem. Myślę, że nie było jakiegoś konkretnego powodu. Po prostu spodobało mi się jak spróbowałem i już.
-Jakie to uczucie grać w reprezentacji?
-Z jednej strony czuję ogromną dumę i ekscytację, a z drugiej jest presja, że jeśli Ci coś nie wyjdzie to zawiedziesz miliony kibiców, którzy liczą na Ciebie.
-Był w Twoim życiu taki moment, że zwątpiłeś w drogę, którą wybrałeś?
-No to zaczynają się schodki. Cóż… Nie, chyba nie. Wiadomo, że na początku kariery miałem momenty zawahania, ale nie było to na takiej zasadzie, że chciałem zrezygnować z siatkówki.
-Nie chcę żebyś poczuł się jak na jakimś wywiadzie, ale mogę zapytać Cię o coś jeszcze.- poprosiła nieśmiało
-Wal. Obiecałem Ci opowiedzieć o sobie i zamierzam dotrzymać słowa.
-Na zewnątrz wydajesz się być człowiekiem bardzo spokojnym i uporządkowanym czy rzeczywiście taki jesteś czy to tylko maska, żeby coś ukryć?
Paweł posłał jej poważne spojrzenie.
-Nigdy nie udaję kogoś innego niż jestem i tego samego wymagam od innych. A co do mojego spokoju to zależy od sytuacji. Są chwile kiedy lubię sobie posiedzieć w ciszy i pomyśleć, a niekiedy mam ochotę zrobić coś szalonego. A Ty?
-Co ja?- zapytała zdziwiona zmianą kierunku rozmowy
-Wydajesz się być bardzo stłamszona w sobie? Czy to efekt jakiś zdarzeń?
-Nie.- zaprzeczyła krótko
-To znaczy?
-Jestem po prostu nieśmiała i w towarzystwie zawsze wolę milczeć, żeby przypadkiem nie palnąć jakieś gafy, którą później wszyscy będą mi wypominali do końca życia. Poza tym nie wydaje mi się, abym miała coś ciekawego do powiedzenia. Moje życie dotychczas ograniczało się do studiów i domu, a później przez pół roku bezskutecznie szukałam pracy.
-A koleżanki, przyjaciółki?
-Nie mam nikogo.
-Jesteś typem samotnika?-drążył temat
-Może nie do końca. Właściwie nie wiem. Z reguły czuję się dość niezręcznie w czymś towarzystwie, ale z Tobą jest np. inaczej.- wyznała
-Inaczej, czyli?
-Nie boję się tego co mówię. Mogę być sobą.
-No dobra koniec o mnie. Mam jeszcze tylko jedno, obiecuję, że już ostatnie pytanie. Nie pijasz kawy?
-Dlaczego o oto pytasz?
-Ponieważ do tortu zamówiłeś białą herbatę.- wyjaśniła
-Rzeczywiście nie znoszę kawy w jakiejkolwiek postaci. Nie rozumiem jak ludzie mogą pić to świństwo, a poza tym biała herbata ma taką samą zawartość kofeiny jak kawa.
-Dziękuję za to miłe popołudnie.- wyszeptała
-To ja dziękuję. Jeśli będziesz chciała o czymś pogadać to zawsze możesz do mnie przyjść.
-Zapamiętam sobie.
-To co zbieramy się.- zaproponował siatkarz
-Pewnie.
Magda wyjęła z torebki portfel, ale Paweł natychmiast zareagował.
-Nie ma mowy, żebyś za siebie płaciła. To ja Cię zaprosiłem i ja płacę.
-Ale…
-Bez dyskusji. Inaczej się obrażę.
-Dobrze. Zatem następnym razem to ja Cię gdzieś zaproszę i zapłacę za nas.- zastrzegła na co libero pokręcił tylko głową
***
Kolejny rozdział jest nieco wcześniej niż obiecywałam, ale co tam. Nie umiem dokładnie określić kiedy będzie następny. Może jeszcze w tym tygodniu, a jak nie to na początku przyszłego. Pozdrawiam! :) Miłego dnia! :) Do next! :)