- -Czyli jednak nie masz nic poza dwoma jajkami i kartonem soku.- stwierdziła Magda otwierając lodówkę, a Paweł schował się za kuchenną wysepką
- -Mnie tutaj nie ma!- wykrzyknął
- -To dlaczego nadal słyszę Twój głos?
- -Pewnie masz jakieś omamy.
- -Dobra koniec tej zabawy w podchody. Idź do sklepu i zrób jakieś porządne zakupy.
- Libero niechętnie podniósł się z klęczków i zabrał ze stolika portfel.
- -Na co masz ochotę?- zapytał ubierając płaszcz
- -Co chcesz się podlizać?- odbiła pałeczkę
- -Być może.- odparł robiąc słodkie oczka
- -Przykro mi, ale na mnie Twój urok osobisty jakoś nie działa. A w sprawie naszej kolacji możemy zrobić spaghetti. Łatwe, szybkie i przyjemne danie. No chyba, że nie lubisz kuchni włoskiej.
- -Nie, może być.- odrzekł natychmiastowo
- -W takim chyba wiesz co kupić?
- Siatkarz uniósł głowę w wyrazie oburzenia.
- -Jeszcze aż takim antytalenciem kulinarnym to nie jestem.
- -Dobra już się tak nie obrażaj.
- Paweł ruszył do najbliższego sklepu znajdującego się po drugiej stronie ulicy, a Magda jeszcze raz przejechała się po całym mieszkaniu. Dziewczyna nadal nie mogła pogodzić się z tym jak potraktowała ją matka. Olszewska myślała, że były ze sobą na tyle blisko, że kobieta zrozumie jej postępowanie. Niestety nie po raz pierwszy w życiu spotkała się z ogromnym rozczarowaniem. Rozmyślania Magdy w pewnym momencie przerwał dzwonek do drzwi. Zaskoczona dziewczyna skierowała na korytarz.
- -Kto tam?- zawołała ponieważ nie mogła zobaczyć kto stoi po drugiej stronie
- -Dawid. Kolega Pawła z drużyny.
- Kiedy Magda otworzyła drzwi trudno było ocenić kto jest bardziej zaskoczony. Ona czy siatkarz.
- -Co Ty tutaj robisz?- zapytali w tym samym momencie
- -Wejdź proszę.- Olszewska zrobiła przejście atakującemu
- -Paweł poszedł na zakupy niedługo powinien wrócić. Jak chcesz możesz na niego poczekać.
- -A on co zamówił sobie prywatną sesję?- rzucił zaczepnie mężczyzna
- -Raczej uratował mi tyłek.
- Dawid spojrzał zdezorientowany na Magdę.
- -Dzisiaj przez przypadek był świadkiem mojej wojny domowej z mamą, która zakończyła się eksmisją.
- -Twoja matka wyrzuciła Cię z domu? A na meczu wyglądała na taką miłą osobę.
- -To tylko pozory. Sztukę udawania osiągnęła do perfekcji.
- -Czyli jak rozumiem na razie pomieszkujesz u Zatora?
- -Tak, ale jak tylko zarobię trochę pieniędzy natychmiast coś wynajmuję.
- -No tak zapomniałem, że kobiety lubią niezależność.- żartował
- -Konar!- wrzasnęła
- -Nie przeginaj!
- -No co? Moja żona jest wcale nie lepsza.
- -Dobra. Lepiej powiedź co Cię sprowadza do Pawła o tak później porze.
- -Prawie to samo co Ciebie.- odparł tajemniczo
- -To znaczy?
- -Pokłóciłem się z Sabinką i miałem nadzieję, że Zati mnie przenocuje. Już nie raz u niego spałem.
- -No tak zapomniałam, że faceci w razie jakichkolwiek problemów podwijają ogon i uciekają gdzie pieprz rośnie.- powiedziała nawiązując do wcześniejszego żartu Konara
- -Już jestem!- zawołał Paweł wchodząc do salonu
- -O cześć Dawid.- dodał zaskoczony
- -Znowu pokłóciłeś się z Sabinką?
- -No tak jakby.
- -I znając życie jutro natychmiast pognasz do niej z przeprosinami.
- -Nie. Tym razem będę odrobinę bardziej stanowczy.- obiecał
- -Dobra panowie to wy sobie pogadajcie, a ja pójdę zrobić coś do jedzenia.
- -Pomóc Ci?- zapytał libero
- -Nie. Mam nadzieję, że kuchnia pozostanie w jednym kawałku.
- -To chociaż zaniosę Ci te zakupy. Są naprawdę ciężkie.
- -No dobrze.- uległa dziewczyna
- Dziewczyna zabrała się za przyrządzanie kolacji, a Dawid wykorzystał okazję i zaczął przepytywać przyjaciela.
- -Stary powiesz mi co jest grane?- siatkarz przypuścił atak
- -Jak to co? Magda pokłóciła się z matką i nie miała gdzie mieszkać więc przyjąłem ją pod swój dach.
- -Chodzi tylko o pomoc?
- -A niby o co jeszcze?- warknął lekko zirytowany
- -Widzę jak na nią patrzysz. Masz taki dziwny błysk w oku.
- -Błagam Cię skończ z tą gadką. - nie wytrzymał libero
- -Nie skończę dopóki nie pójdziesz po rozum do głowy. Zator nie możesz wiecznie żyć w celibacie. Ja wiem, że na razie masz siatkę i ona Ci w zupełności wystarcza, ale…
- -Pójdę sprawdzić jak radzi sobie Magda.- przerwał przyjacielowi jednocześnie ucinając temat
- -Głupek jesteś i tyle.- skwitował atakujący
- -A Ty co na inspekcje przyszedłeś?- zagadnęła dziewczyna
- -Nie. Przyciągnęły mnie takie pyszne zapachy.
- Mężczyzna podniósł pokrywkę garnka i już przypuszczał kontratak na sos, ale w ostatniej chwili dostał po rękach drewnianą kopystką.
- -Ała! A to za co?- wyjęczał
- -Ty już dobrze wiesz za co.
- - Idź nakryj do stołu. Za chwilę podam kolację.
- -Tylko się pospiesz bo głodny jestem.
- -Gdybyś wcześniej zrobił zakupy wcześniej miałbyś jedzenie.- wytknęła mu
- -Ty za mądra się nie robisz?
- -Ja nie.
- Atmosfera podczas kolacji była bardzo miła. Dawid i Paweł prześcigali się w zabawnych historiach z klubu i reprezentacji. Mimo, że niedawno kadrę opuściło dwóch największych żartownisiów to chłopacy nadal robili sobie żarty.
- -A pamiętasz jak dziku się wściekł kiedy wsiedliśmy z nim razem do windy?-zagadnął Dawid
- Libero wybuchnął niepohamowanym atakiem śmiechu na to wspomnienie.
- -Oj tak. Skulił się w kąciku, zamknął oczy i modlił się, żebyśmy bezpiecznie dojechali na parter.
- -O kim mówicie bo chyba nie o tym walecznym Michale?- zapytała zdziwiona
- -Mamy na myśli właśnie tego Michała. To Ty nie wiesz, że on panicznie się boi jeździć windą zapełnioną ludźmi. - odpowiedział jej atakujący
- -A niby skąd mam to wiedzieć? O takich rzeczach raczej nie mówi się publicznie
- Po kolacji panowie wygonili Magdę do siebie, a sami zabrali się za sprzątanie naczyń. Chociaż atakujący obiecał, że nie będzie więcej wracał do tematu Olszewskiej ponownie zagadnął przyjaciela.
- -Powiedziałeś jej przynajmniej o wypadku?
- -Czyś Ty oszalał!- wykrzyknął wzburzony Paweł
- -Ona nie może się dowiedzieć!
- -Jak długo masz zamiar ją okłamywać?
- -Ja jej nie okłamuję. Ja po prostu zatajam część prawdy.
- -Do jasnej cholery przestań zachowywać się jak dziecko!- nie wytrzymał Dawid
- -Nie ucz mnie życia bo sam nie jesteś lepszy. Jak tylko pokłócisz się Sabinką to od razu do mnie przylatujesz i prosisz o nocleg!
- -Co Ty porównujesz?!
- -Dawid zajmij się własnym życiem i pozwól mi żyć po swojemu.
- Atakujący już szykował się do kolejnej zaciętej dyskusji, ale zamilkł widząc stojącą w progu Magdę.
- -Czy ktoś może mi powiedzieć o co chodzi?- zapytała
- ***
- W końcu mamy 9 rozdział. Jeszcze raz przepraszam za to opóźnienie, ale ostatnio jakoś nie mogę się wyrobić. Jak mi się uda wrzucę kolejny rozdział w weekend, ale niczego nie obiecuję. Pozdrawiam! Miłego wieczoru! Do next! :)
środa, 26 października 2016
Rozdział 9
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz