czwartek, 22 grudnia 2016

Świąteczne życzenia

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia chcę życzyć wam wszystkim zdrowych i spokojnych świąt spędzonych w gornie najbliższych. Niech to będzie taki czas zatrzymania się na chwilę zdala od wszystkich codziennych obowiązków. W nadchodzącym, nowym roku niech spełnią się wszystkie wasze marzenia, a wszelkie troski niech omijają was szeroki łukiem.
Ponieważ w statystykach widziałam, że na mojego bloga zaglądają osoby z zagranicy postanowiłam dołączyć krótkie życzenia w ich ojczystych językach.

Frohe Weihnachten und einen guten Rutsch ins neue Jahr!

Prettige Kerstdagen en een gelukkig Nieuwjaar!

メリークリスマス!明けましておめでとう!

Счастливого Нового Года и Рождества!


Od wielu lat jestem zakochana w sowach dlatego dołączam wam świąteczną sowę! :)


Ps. Jak się wyrobię to dzisiaj, albo jutro wrzucę nexta, ale niczego nie obiecuję. W przeciwnym razie postaram się nadrobić zaległości w przerwie świątecznej.
Pozdrawiam! :)




wtorek, 13 grudnia 2016

Kiedy kolejny rozdział

Chociaż bardzo chciałam coś tutaj napisać to nie mam kompletnie siły. Dopadło mnie potworne choróbsko i narazie muszę to odłożyć. Liczę, że uda mi się do was wrócić jak najszybciej. Pozdrawiam! Dobrej nocy! Do next! :)

sobota, 3 grudnia 2016

Rozdział 12

-Nie, nie kojarzę tego domu.- odparł od razu
Magda jednak znała ojca zbyt dobrze, żeby nie zobaczyć iż kłamie. Wystarczyło spojrzeć na jego spocone dłonie czy rozbiegany wzrok. Dziewczyna westchnęła głęboko, ale nie miała zamiaru odpuścić. To zdjęcie kryło w sobie jakąś tajemnicę i ona musiała ją poznać. Olszewska rzuciła fotografię na stół po czym odezwała się stanowczym głosem.
-Tato nie mam już pięciu latek, żebyś się bawił w jakieś gierki! Pytam jeszcze raz co to jest za dom?
-Ja wiedziałem, że to się w końcu wyda! Mówiłem jej, że powinnaś znać prawdę, ale ona twierdziła, że tak będzie lepiej dla Ciebie, dla nich i dla nas.- zaczął wyrzucać z siebie potok słów, który nie miał dla Magdy większego sensu
-O czym Ty mówisz? Jacy oni?- przerwała mężczyźnie
Tata dziewczyny wyjął z torby jakąś wymiętą kartkę A4 i podał ją dziewczynie. Jej zawartość była dla niej nie lada szokiem.
-Nie jesteś moim ojcem!- wrzasnęła czując jak ogarnia ją jeszcze większa wściekłość do matki
-Uspokój się kochanie. Dla mnie to też był szok.
-Był! To od kiedy wiesz? Od jak dawna mnie okłamujecie?!- ponownie zaczęła krzyczeć, ale tym razem z bezsilności
W jednej sekundzie okazało się, że to życie, które dotychczas wiodła i uznawała za prawdziwe było jedną wielką fikcją. Magda jeszcze raz spojrzała na zdjęcie zabrane z domu Pawła nie rozumiejąc skąd powiązanie zdrady mamy z tym domem.
-A ten dom?
Mężczyzna popatrzył na nią smutno ewidentnie unikając odpowiedzi. Po chwili ciszy widząc, że Olszewska jednak nie odpuszcza zaczął mówić.
-Twoja mama miała romans z ojcem Pawła.
-Słucham?!
-Pewnie dlatego mama zareagowała tak nerwowo jak zobaczyła was razem. Może pomyślała, że coś was łączy, a jakby na to nie patrzeć jesteście rodzeństwem. Przyrodnim, ale zawsze.
-Skąd wiesz, że jestem jego córką?- zapytała powstrzymując płacz
-Kiedy Twoja mama zaszła w ciążę byłem pewien, że dziecko jest moje. Termin się zgadzał. Dopiero 2 lata po twoich narodzinach znalazłem dokumenty zrzeczenia się praw rodzicielskich do Ciebie. W raz z nimi był wynik badania genetycznego, który potwierdzał, że jesteś córką Arka Zatorskiego.
-Dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś?!- naskoczyła na niego
-Przez tyle lat udawaliśmy szczęśliwą rodzinkę!
-Magda to ja Cię wychowałem i zawsze traktowałem jak własną córkę.
-Sądziłeś, że przestanę Cię traktować jak ojca.- głos dziewczyny odrobinę złagodniał, ale i tak dało się w nim usłyszeć nutkę złości
-Córeczko nie chciałem, żebyś dowiedziała się o tym w ten sposób.- mężczyzna próbował chwycić Magdę za rękę, ale ta gwałtownie zabrała ją ze stołu
-Możemy już wracać. Jestem zmęczona.- powiedziała oschle
Ojciec popatrzył smutno na córkę po czym otworzył usta jakby chciał coś jeszcze dodać, ale ostatecznie w ciszy wstał od stołu. Magda ze złością szarpnęła koła wyjeżdżając z kawiarni. Dziewczyna nie odwróciła się nawet do tyłu, żeby sprawdzić czy mężczyzna idzie za nią. Tata zaproponował Olszewskiej podwózkę, ale ta od razu odmówiła kłamiąc, że mieszka niedaleko stąd. W pierwszym odruchu Magda chciała zadzwonić do Dawida, ale wtedy przypomniała sobie, że jedynie znała numer Pawła. Przez te parę minut, które dłużyły jej się w nieskończoność dziewczyna obracała w dłoni komórkę zastanawiając się co robić. W obecnej chwili szczytem jej marzeń nie była kilkukilometrowa podróż. Zwłaszcza, że nad miastem zaczęły zbierać się granatowe chmury, które zwiastowały zbliżającą się burzę. Magda odszukała w kontaktach numer Pawła i wcisnęła zieloną słuchawkę. Niemal od razu jednak przerwała połączenie zanosząc się głośnym szlochem. Jej świat, który do dzisiaj był w pewien sposób uporządkowany nagle rozsypał się jak domek z kart. Pierwsze krople deszczu spadły na twarz Olszewskiej, ale wcale się tym nie przejęła. Jakaś pani przechodząca obok niej nawoływała, żeby wróciła przed burzą do domu, ale dziewczyna puściła tę radę mimo uszu. Jaki dom? Ten w którym notorycznie karmiono ją kłamstwami czy ten, który tak naprawdę nie jest jej domem? Niebo przecięła długa błyskawica, a już po chwili rozległ się huk jak z armaty. Magda ruszyła powoli do przodu nie wiedząc gdzie tak właściwie zmierza. Na pewno nie jechała w kierunku mieszkania Pawła bo to było w przeciwną stronę. Dookoła panował popłoch. Ludzie uciekali do miejsc gdzie mogli by przeczekać tę burze, ale nie ona. W tamtym momencie było jej wszystko jedno. Kto by za nią zatęsknił czy zapłakał. Matka, która jej nienawidzi? Ojciec, który nie jest jej ojcem, a może Paweł, który zna ją zaledwie od paru dni? Dziewczyna była tak zamyślona, że nawet nie zdała sobie sprawy iż wjechała na ulicę. Dopiero głośny pisk opon sprowadził ją na ziemię. Niestety było już za późno. Samochód nie zdołał zahamować i potrącił Magdę. Siła uderzenia była tak duża, że ciało dziewczyny odleciało parę metrów dalej. Przerażony kierowca natychmiast wybiegł ze samochodu i podbiegł do Olszewskiej.
-Niech ktoś wezwie karetkę!- krzyknął do zbierającego się tłumu
-Niech pan mu powie, że go kocham, niech mi pan to obieca.- zaczęła mamrotać
-Sama mu to pani powie.- zapewnił ją
-Niech mu pan to powie proszę.- powtórzyła po czym straciła przytomność
-Cholera jasna!- zaklął mężczyzna
-Za ile minut będzie karetka?
-Co najmniej 15!- odkrzyknął mu ktoś
-Niedobrze.- pokręcił głową
Kierowca rozpoczął akcję reanimacyjną w oczekiwaniu na karetkę. Po chwili w kieszeni spodni dziewczyny zaczęła wibrować komórka. Mężczyzna wyjął telefon i odebrał połączenie.
-Halo! Magda gdzie Ty jesteś? Wiesz jak się o Ciebie martwiłem.- zaczął wyrzucać z siebie Paweł
-Dzień dobry.- męski głos bardzo zaskoczył libero
-Pańska dziewczyna miała wypadek.
-Jaki wypadek!- wrzasnął do słuchawki tracąc resztki opanowania
Kierowca wytłumaczył mu po krótce całe zajście, a siatkarz z każdym, kolejnym słowem mężczyzny czuł jak ból rozrywa mu serce. Libero natychmiast przypomniał sobie słowa przyjaciela. Podczas ostatniej rozmowy Paweł zapewniał Dawida, że ma jeszcze czas, że zdąży wyznać jej całą prawdę, a tymczasem ten czas skurczył się w zastraszającym tempie. Zanim siatkarz się rozłączył zdążyło już przyjechać pogotowie dzięki czemu mężczyzna wiedział dokąd zabiorą Magdę. Libero nie przejmując się fatalnymi warunkami na drodze jeszcze mocniej docisnął pedał gazu. Paweł zaśmiał się ironicznie przypominając sobie ileż to razy krytykował nierozważną jazdę Dawida czy innych klubowych, a nawet reprezentacyjnych kolegów. Teraz jednak rozsądek zszedł na dalszy plan. Teraz liczyło się dla niego tylko to, żeby jak najszybciej dotrzeć do szpitala i upewnić się, że z Magdą wszystko w porządku. Siatkarz wbiegł na ten sam oddział co parę tygodni temu. Ponownie jego głowę zalały bolesne wspomnienia. Wtedy wiedział tylko, że ma na imię Magda, a teraz znał jej historie. Po krótce, ale znał. Pani w recepcji poinformowała go, że dziewczyna aktualnie jest operowana. Siatkarz usiadł na krześle w korytarzu zastanawiając się czy jej rodzice zostali już poinformowani. Mężczyzna nie miał ochoty na kolejne spotkanie z kobietą, która tak podle potraktowała swoją córkę. Libero nie czuł się na tyle kompetentny, żeby oceniać ją jako matkę, ale zdawał sobie sprawę, że odrobina zrozumienia by nie zaszkodziła. Godziny dłużyły się siatkarzowi w nieskończoność, ale ani rodzice dziewczyny, ani lekarz nie pojawili się na oddziale. Dopiero o 3 w nocy drzwi sali operacyjnej otworzyły się. Zza nich wyszedł lekarz. Nie miał zadowolonej miny.

***
Jakiś czas mnie tutaj nie było, ale już jestem. Mam nadzieję, że wybaczycie mi te długie przerwy. Znowu mieszam w życiu Magdy i Pawła. Ktoś spodziewał sie takiego obrotu spraw. Jak myślicie czy libero rzeczywiście jest bratem dziewczyny? Pozdrawiam! Miłego dnia i weekendu! Do next! :)