środa, 28 września 2016

Rozdział 5

Para w milczeniu dotarła pod samochód libero. Magda nie wiedziała o co zagadnąć siatkarza, a ten czuł się dziwnie skrępowany w obecności Olszewskiej.
-Poradzisz sobie czy Ci pomóc?- zapytał zdenerwowany
-Mógłbyś mi pomóc.- odparła niepewnie
Paweł uśmiechnął się do niej ciepło.
-Złap mnie na szyję.- poprosił
Dziewczyna zastosowała się do polecenia mężczyzny czując jak ogrania ją jakieś dziwne uczucie. Magda jeszcze nigdy czegoś takiego nie czuła. Libero posadził ją na miejscu pasażera pochylając się nad dziewczyną. Przez dłuższą chwilę para trwała tak wpatrując się w siebie. W końcu Paweł wyrwał się z tego letargu i zamknął drzwi. Następnie złożył wózek, schował go do bagażnika i poszedł zająć miejsce kierowcy.
-Masz jakieś plany na popołudnie?- zagadnął odpalając silnik
- Nie, a czemu pytasz?
-Dałabyś się zaprosić na kawę i ciacho. Znam kawiarnię gdzie podają przepyszny tort bezowy z malinami.
Magda spojrzała na niego zaskoczona.
-Ale to nie będzie randka?-ubrała w słowa swoją pierwszą myśl
Mężczyzna roześmiał się serdecznie.
-Nie. Po prostu koleżeńskie spotkanie. Skoro masz z nami pracować chcę Cię bliżej poznać.
-Dobrze. Napiszę do mamy sms-a, że nie ma po mnie przyjeżdżać i, że wrócę później.
Po paru minutach Paweł zaparkował przed kawiarnią. Magda wyjrzała przez szybkę i zobaczyła strome schody prowadzące w dół do wejścia.
-Um… Uh… Jest tutaj jakiś zjazd dla wózków?- zapytała speszona
-O cholera!-wrzasnął
-Zapomniałem, że tutaj są takie wąskie i strome schody.
-Nic się stało. Wracajmy do domu.- odparła siląc się na swobodny ton
-Poczekaj na mnie! Za raz będę!- rzucił libero wybiegając z auta
Ledwie mężczyzna wszedł do kawiarni wszystkie spojrzenia odwróciły się w jego kierunku. Niemalże każda dziewczyna przenikała go wzrokiem.
-Dzień dobry! W czym mogę pomóc?- podeszła do niego młoda kelnerka
Nawet ona próbowała z nim flirtować.
-Jest jakieś inne wejście gdzie można by wjechać wózkiem inwalidzkim?
-Jedynie wejście dla dostawców, ale wtedy trzeba by było przejść przez kuchnię.
-Nie ma problemu. A czy moja towarzyszka mogłaby z niego skorzystać?- zapytał używając całego swojego uroku osobistego
Kelnerka zamrugała kilkukrotnie zbita z tropu zachowaniem siatkarza.
-Um… Uh… Oczywiście. Pójdę powiadomić kierownika.
-Dziękuję.- rzucił krótko odchodząc
-No i co?- zagadnęła Pawła jak tylko do niej podszedł
-Wejdziemy wejściem dla dostawców.-odparł luźno, ale Magda poczuła się winna
-Przepraszam, że masz ze mną tyle kłopotów.- wyszeptała spuszczając głowę
-Hej! Hej! Dla mnie nigdy nie będziesz kłopotem.- zareagował natychmiastowo unosząc jej podbródek kciukiem
-To nie Twoja wina tylko moja, że jeździsz na tym wózku.- dodał w myślach
Kiedy para zasiadła przy stoliku podeszła do nich ta sama kelnerka, z którą wcześniej rozmawiał siatkarz. Kobieta przez cały czas wpatrywała się w libero posyłając mu delikatne uśmieszki.
-Zdecydowali się już państwo na coś?-zapytała przesłodzonym głosem
-Ja poproszę kawę Latte oraz kawałek bezowego tortu.- Magda złożyła zamówienie
-A dla mnie tylko biała herbata.
-Jesteś na diecie czy coś?- zażartowała Olszewska
-Jakby trener się dowiedział, że zjadłem taki kawałek tortu to chyba by mnie zabił.
-Spokojnie nic mu nie powiem.-obiecała
-W takim razie niech będzie jeszcze tort bezowy.
Kelnerka zapisała wszystko w notesie spoglądając przez dłuższą chwilę na libero, ale widząc, że ten nie zwraca na nią uwagi odeszła.
-No to może opowiesz mi coś o sobie?- zagadnął Paweł
-Nie ma o czym opowiadać. Jestem po prostu nudna.-ucięła
-Ej! Nie mów tak.- zaprzeczył
-Coś musi być.
-Przykro mi, ale nie.
-A siatkówka?
-Co siatkówka?- posłała mu zdziwione spojrzenie
-Od kiedy się interesujesz, a może nawet grasz?
-Było minęło.- ponownie zakończyła temat, ale Zatorski nie dał za wygraną
-Żadne było minęło. Słucham.
-No dobra. Tak właściwie to najpierw grałam, a dopiero później zaczęłam się interesować oglądaniem rozgrywek siatkarskich.
-Gdzie grałaś?
-W szkolnej drużynie. Podczas jednej lekcji wf-u przyszedł do nas wf-ista chłopaków. Był on także trenerem szkolnej drużyny siatkarskiej. Akurat sporo dziewczyn opuszczało mury szkolne i żegnało się z drużyną. Bardzo lubiłam grać w siatę. Nie twierdziłam, że jestem jakoś wybitnie utalentowana, ale całkiem nieźle sobie radziłam.
-A na jakiej pozycji grałaś?
-W zasadzie próbowałam każdej.- odrzekła
-Byłam bardzo skoczna i nieźle blokowałam. Potrafiłam puścić zagrywkową bombę. Jednak w całości marnie wypadałam przy tych wszystkich wysokich dziewczynach. Na początku grałam na pozycji przyjmującego, ale później zmieniłam na libero
-No proszę, proszę. Czyli coś nas łączy. A dlaczego przestałaś grać?
-To jest temat na kolejną dłuższą historię.- odparła
Paweł chciał już coś powiedzieć, ale akurat zjawiła się kelnera z ich zamówieniem.
-O mój Boże! To jest obłędne!- wykrzyknęła po pierwszym kęsie
-Mówiłem.- mężczyzna uśmiechnął się delikatnie po czym dodał
-To co z tą dłuższą historią?
-Cały czas rozmawiamy tylko o mnie.- pożaliła się
-Ponieważ ja o Tobie nic nie wiem, a Ty na pewno mnie znasz.- wyjaśnił
-Wcale nie.- zaprzeczyła
-W zasadzie to wiem o Tobie bardzo mało.
-Dobrze. W takim razie zawrzyjmy układ. Ty powiesz mi dlaczego przestałaś grać, a ja opowiem Ci później parę słów o sobie.
-Skąd mam wiedzieć, że mnie nie wykiwasz?- zapytała
-Nie masz pewności. Po prostu musisz mi zaufać.
-Okey. Ale jeśli oszukujesz to już nigdy więcej się do Ciebie nie odezwę!- zagroziła
-Jasne, jasne.
- No więc. W raz ze mną do drużyny została przyjęta jeszcze jedna dziewczyna Klara. Chodziłyśmy do różnych klas, ale miałyśmy razem wf. Od samego początku się wręcz nienawidziłyśmy. Ona była duszą towarzystwa, zawsze było jej pełno, a ja stałam przy ścianie jak taka szara myszka i zazdrościłam jej tej całej przebojowości. Dopiero kiedy wchodziłam na boisko miałam nad nią przewagę. Ona od początku grała na pozycji libero. Kiedy ja grałam jako przyjmująca Klara była drugim libero. Później jak ja zmieniłam pozycję, ona spadła na dalszy plan. Monika, która grała jako czołowy libero parę tygodni później zrezygnowała z gry z powodu poważnej kontuzji, której się nabawiła na jednym z turnieju. W kolejce o jej miejsce walczyłam ja i Klara. Dziewczyna ostatecznie przegrała tę walkę, ale nie potrafiła się z tym pogodzić.
-To przez nią przestałaś grać?- zapytał wchodząc Magdzie w słowo
-Można tak powiedzieć. Klara na wszystkie możliwe sposoby podkładała mi świnie bylebym tylko w końcu zaliczyła wtopę. Na początku jej się to nie udawało aż w końcu dopięła swego.
-Co zrobiła?- zainteresował się mężczyzna
-Wsypała mi do napoju jakieś dopalacze, a potem na mnie doniosła. Chociaż się zapierałam to wyniki krwi potwierdziły obecność dopingu w moim ciele. Trener wywalił mnie dyscyplinarnie, a ja straciłam jakoś ochotę na dalszą grę.
-Skąd wiesz, że za tym stoi Klara?
-Tylko ona mnie nienawidziła i zazdrościła mi wielkiej sportowej kariery. Poza tym to Klara na mnie doniosła więc nie mam co do tego wątpliwości.
-Nie próbowałaś jakąś się wytłumaczyć?
-Na początku może tak, ale później byłam już zmęczona tym darciem kotów. Od tej gry wcale nie zależało moje życie także odpuściłam. Ale dobra koniec o mnie. Teraz ja mam parę pytań do Ciebie.
Na twarzy Olszewskiej pojawił się przebiegły uśmieszek, który wcale nie spodobał się mężczyźnie.
-Dlaczego tak właściwie wybrałeś siatkówkę?
-Widzę, że zaczynamy od łatwych i przyjemnych pytań.-zażartował
-Być może.- odparła tajemniczo
-Moi rodzice byli wf-istami. Tata najpierw grał w siatkówkę, a później został trenerem drużyny siatkarskiej. Od najmłodszych lat wspólnie z Tomkiem, moim bratem przychodziliśmy na sale gimnastyczne im pomagać. Później zdecydowaliśmy się na zajęcia piłki nożnej, ale po jakimś czasie mój brat poszedł na siatkówkę. Niedługo później ja również porzuciłem nogę. Pewnego razu przyszedłem sobie popatrzeć na trening Tomka i tak zostałem. Myślę, że nie było jakiegoś konkretnego powodu. Po prostu spodobało mi się jak spróbowałem i już.
-Jakie to uczucie grać w reprezentacji?
-Z jednej strony czuję ogromną dumę i ekscytację, a z drugiej jest presja, że jeśli Ci coś nie wyjdzie to zawiedziesz miliony kibiców, którzy liczą na Ciebie.
-Był w Twoim życiu taki moment, że zwątpiłeś w drogę, którą wybrałeś?
-No to zaczynają się schodki. Cóż… Nie, chyba nie. Wiadomo, że na początku kariery miałem momenty zawahania, ale nie było to na takiej zasadzie, że chciałem zrezygnować z siatkówki.
-Nie chcę żebyś poczuł się jak na jakimś wywiadzie, ale mogę zapytać Cię o coś jeszcze.- poprosiła nieśmiało
-Wal. Obiecałem Ci opowiedzieć o sobie i zamierzam dotrzymać słowa.
-Na zewnątrz wydajesz się być człowiekiem bardzo spokojnym i uporządkowanym czy rzeczywiście taki jesteś czy to tylko maska, żeby coś ukryć?
Paweł posłał jej poważne spojrzenie.
-Nigdy nie udaję kogoś innego niż jestem i tego samego wymagam od innych. A co do mojego spokoju to zależy od sytuacji. Są chwile kiedy lubię sobie posiedzieć w ciszy i pomyśleć, a niekiedy mam ochotę zrobić coś szalonego. A Ty?
-Co ja?- zapytała zdziwiona zmianą kierunku rozmowy
-Wydajesz się być bardzo stłamszona w sobie? Czy to efekt jakiś zdarzeń?
-Nie.- zaprzeczyła krótko
-To znaczy?
-Jestem po prostu nieśmiała i w towarzystwie zawsze wolę milczeć, żeby przypadkiem nie palnąć jakieś gafy, którą później wszyscy będą mi wypominali do końca życia. Poza tym nie wydaje mi się, abym miała coś ciekawego do powiedzenia. Moje życie dotychczas ograniczało się do studiów i domu, a później przez pół roku bezskutecznie szukałam pracy.
-A koleżanki, przyjaciółki?
-Nie mam nikogo.
-Jesteś typem samotnika?-drążył temat
-Może nie do końca. Właściwie nie wiem. Z reguły czuję się dość niezręcznie w czymś towarzystwie, ale z Tobą jest np. inaczej.- wyznała
-Inaczej, czyli?
-Nie boję się tego co mówię. Mogę być sobą.
-No dobra koniec o mnie. Mam jeszcze tylko jedno, obiecuję, że już ostatnie pytanie. Nie pijasz kawy?
-Dlaczego o oto pytasz?
-Ponieważ do tortu zamówiłeś białą herbatę.- wyjaśniła
-Rzeczywiście nie znoszę kawy w jakiejkolwiek postaci. Nie rozumiem jak ludzie mogą pić to świństwo, a poza tym biała herbata ma taką samą zawartość kofeiny jak kawa.
-Dziękuję za to miłe popołudnie.- wyszeptała
-To ja dziękuję. Jeśli będziesz chciała o czymś pogadać to zawsze możesz do mnie przyjść.
-Zapamiętam sobie.
-To co zbieramy się.- zaproponował siatkarz
-Pewnie.
Magda wyjęła z torebki portfel, ale Paweł natychmiast zareagował.
-Nie ma mowy, żebyś za siebie płaciła. To ja Cię zaprosiłem i ja płacę.
-Ale…
-Bez dyskusji. Inaczej się obrażę.
-Dobrze. Zatem następnym razem to ja Cię gdzieś zaproszę i zapłacę za nas.- zastrzegła na co libero pokręcił tylko głową
***
Kolejny rozdział jest nieco wcześniej niż obiecywałam, ale co tam. Nie umiem dokładnie określić kiedy będzie następny. Może jeszcze w tym tygodniu, a jak nie to na początku przyszłego. Pozdrawiam! :) Miłego dnia! :) Do next! :)

4 komentarze:

  1. Rozdział świetny!xD Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wydarzeń :) Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Naprawdę fajny blog, extra się go czyta. Rozdział extra. Czekam na kolenje rozdziały z wielką niecierpliwością ;)

    W chwili wolnego zapraszam do siebie na bloga ;)

    http://zyciemkierujaprzypadki.blogspot.co.uk/?m=1

    Pozdrawiam i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Napiszę już tutaj. Zajrzałam na Twojego bloga i bardzo mi się spodobał. Również pozdrawiam i życzę weny. 😊

      Usuń