środa, 26 października 2016

Rozdział 9

-Czyli jednak nie masz nic poza dwoma jajkami i kartonem soku.- stwierdziła Magda otwierając lodówkę, a Paweł schował się za kuchenną wysepką
-Mnie tutaj nie ma!- wykrzyknął
-To dlaczego nadal słyszę Twój głos?
-Pewnie masz jakieś omamy.
-Dobra koniec tej zabawy w podchody. Idź do sklepu i zrób jakieś porządne zakupy.
Libero niechętnie podniósł się z klęczków i zabrał ze stolika portfel.
-Na co masz ochotę?- zapytał ubierając płaszcz
-Co chcesz się podlizać?- odbiła pałeczkę
-Być może.- odparł robiąc słodkie oczka
-Przykro mi, ale na mnie Twój urok osobisty jakoś nie działa. A w sprawie naszej kolacji możemy zrobić spaghetti. Łatwe, szybkie i przyjemne danie. No chyba, że nie lubisz kuchni włoskiej.
-Nie, może być.- odrzekł natychmiastowo
-W takim chyba wiesz co kupić?
Siatkarz uniósł głowę w wyrazie oburzenia.
-Jeszcze aż takim antytalenciem kulinarnym to nie jestem.
-Dobra już się tak nie obrażaj.
Paweł ruszył do najbliższego sklepu znajdującego się po drugiej stronie ulicy, a Magda jeszcze raz przejechała się po całym mieszkaniu. Dziewczyna nadal nie mogła pogodzić się z tym jak potraktowała ją matka. Olszewska myślała, że były ze sobą na tyle blisko, że kobieta zrozumie jej postępowanie. Niestety nie po raz pierwszy w życiu spotkała się z ogromnym rozczarowaniem. Rozmyślania Magdy w pewnym momencie przerwał dzwonek do drzwi. Zaskoczona dziewczyna skierowała na korytarz.
-Kto tam?- zawołała ponieważ nie mogła zobaczyć kto stoi po drugiej stronie
-Dawid. Kolega Pawła z drużyny.
Kiedy Magda otworzyła drzwi trudno było ocenić kto jest bardziej zaskoczony. Ona czy siatkarz.
-Co Ty tutaj robisz?- zapytali w tym samym momencie
-Wejdź proszę.- Olszewska zrobiła przejście atakującemu
-Paweł poszedł na zakupy niedługo powinien wrócić. Jak chcesz możesz na niego poczekać.
-A on co zamówił sobie prywatną sesję?- rzucił zaczepnie mężczyzna
-Raczej uratował mi tyłek.
Dawid spojrzał zdezorientowany na Magdę.
-Dzisiaj przez przypadek był świadkiem mojej wojny domowej z mamą, która zakończyła się eksmisją.
-Twoja matka wyrzuciła Cię z domu? A na meczu wyglądała na taką miłą osobę.
-To tylko pozory. Sztukę udawania osiągnęła do perfekcji.
-Czyli jak rozumiem na razie pomieszkujesz u Zatora?
-Tak, ale jak tylko zarobię trochę pieniędzy natychmiast coś wynajmuję.
-No tak zapomniałem, że kobiety lubią niezależność.- żartował
-Konar!- wrzasnęła
-Nie przeginaj!
-No co? Moja żona jest wcale nie lepsza.
-Dobra. Lepiej powiedź co Cię sprowadza do Pawła o tak później porze.
-Prawie to samo co Ciebie.- odparł tajemniczo
-To znaczy?
-Pokłóciłem się z Sabinką i miałem nadzieję, że Zati mnie przenocuje. Już nie raz u niego spałem.
-No tak zapomniałam, że faceci w razie jakichkolwiek problemów podwijają ogon i uciekają gdzie pieprz rośnie.- powiedziała nawiązując do wcześniejszego żartu Konara
-Już jestem!- zawołał Paweł wchodząc do salonu
-O cześć Dawid.- dodał zaskoczony
-Znowu pokłóciłeś się z Sabinką?
-No tak jakby.
-I znając życie jutro natychmiast pognasz do niej z przeprosinami.
-Nie. Tym razem będę odrobinę bardziej stanowczy.- obiecał
-Dobra panowie to wy sobie pogadajcie, a ja pójdę zrobić coś do jedzenia.
-Pomóc Ci?- zapytał libero
-Nie. Mam nadzieję, że kuchnia pozostanie w jednym kawałku.
-To chociaż zaniosę Ci te zakupy. Są naprawdę ciężkie.
-No dobrze.- uległa dziewczyna
Dziewczyna zabrała się za przyrządzanie kolacji, a Dawid wykorzystał okazję i zaczął przepytywać przyjaciela.
-Stary powiesz mi co jest grane?- siatkarz przypuścił atak
-Jak to co? Magda pokłóciła się z matką i nie miała gdzie mieszkać więc przyjąłem ją pod swój dach.
-Chodzi tylko o pomoc?
-A niby o co jeszcze?- warknął lekko zirytowany
-Widzę jak na nią patrzysz. Masz taki dziwny błysk w oku.
-Błagam Cię skończ z tą gadką. - nie wytrzymał libero
-Nie skończę dopóki nie pójdziesz po rozum do głowy. Zator nie możesz wiecznie żyć w celibacie. Ja wiem, że na razie masz siatkę i ona Ci w zupełności wystarcza, ale…
-Pójdę sprawdzić jak radzi sobie Magda.- przerwał przyjacielowi jednocześnie ucinając temat
-Głupek jesteś i tyle.- skwitował atakujący
-A Ty co na inspekcje przyszedłeś?- zagadnęła dziewczyna
-Nie. Przyciągnęły mnie takie pyszne zapachy.
Mężczyzna podniósł pokrywkę garnka i już przypuszczał kontratak na sos, ale w ostatniej chwili dostał po rękach drewnianą kopystką.
-Ała! A to za co?- wyjęczał
-Ty już dobrze wiesz za co.
- Idź nakryj do stołu. Za chwilę podam kolację.
-Tylko się pospiesz bo głodny jestem.
-Gdybyś wcześniej zrobił zakupy wcześniej miałbyś jedzenie.- wytknęła mu
-Ty za mądra się nie robisz?
-Ja nie.
Atmosfera podczas kolacji była bardzo miła. Dawid i Paweł prześcigali się w zabawnych historiach z klubu i reprezentacji. Mimo, że niedawno kadrę opuściło dwóch największych żartownisiów to chłopacy nadal robili sobie żarty.
-A pamiętasz jak dziku się wściekł kiedy wsiedliśmy z nim razem do windy?-zagadnął Dawid
Libero wybuchnął niepohamowanym atakiem śmiechu na to wspomnienie.
-Oj tak. Skulił się w kąciku, zamknął oczy i modlił się, żebyśmy bezpiecznie dojechali na parter.
-O kim mówicie bo chyba nie o tym walecznym Michale?- zapytała zdziwiona
-Mamy na myśli właśnie tego Michała. To Ty nie wiesz, że on panicznie się boi jeździć windą zapełnioną ludźmi. - odpowiedział jej atakujący
-A niby skąd mam to wiedzieć? O takich rzeczach raczej nie mówi się publicznie
Po kolacji panowie wygonili Magdę do siebie, a sami zabrali się za sprzątanie naczyń. Chociaż atakujący obiecał, że nie będzie więcej wracał do tematu Olszewskiej ponownie zagadnął przyjaciela.
-Powiedziałeś jej przynajmniej o wypadku?
-Czyś Ty oszalał!- wykrzyknął wzburzony Paweł
-Ona nie może się dowiedzieć!
-Jak długo masz zamiar ją okłamywać?
-Ja jej nie okłamuję. Ja po prostu zatajam część prawdy.
-Do jasnej cholery przestań zachowywać się jak dziecko!- nie wytrzymał Dawid
-Nie ucz mnie życia bo sam nie jesteś lepszy. Jak tylko pokłócisz się Sabinką to od razu do mnie przylatujesz i prosisz o nocleg!
-Co Ty porównujesz?!
-Dawid zajmij się własnym życiem i pozwól mi żyć po swojemu.
Atakujący już szykował się do kolejnej zaciętej dyskusji, ale zamilkł widząc stojącą w progu Magdę.
-Czy ktoś może mi powiedzieć o co chodzi?- zapytała
***
W końcu mamy 9 rozdział. Jeszcze raz przepraszam za to opóźnienie, ale ostatnio jakoś nie mogę się wyrobić. Jak mi się uda wrzucę kolejny rozdział w weekend, ale niczego nie obiecuję. Pozdrawiam! Miłego wieczoru! Do next! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz