- Z dedykacją dla osoby, która zmotywowała mnie do powrotu na tego bloga! :)
- Lekarze walczyli o życie dziewczyny, a on czuł jak ogarnia go paniczny strach. Rodzice potrąconej próbowali dostać się na oddział, ale powstrzymała ich nieustępliwa pielęgniarka. Paweł spoglądnął na dziewczynę, a następnie na dwójkę załamanych ludzi. Jego rodzice pewnie byli w podobnym wieku, a ona na pewno nie była dużo młodsza od niego. Zapewne również miała marzenia i życiowe plany, których może już nigdy nie spełni. Sekundy dłużyły mu się w nieskończoność. Dawid dzwonił do niego chyba ze dwadzieścia razy i przysłał kilka sms-ów z zapytaniem o jego samopoczucie. Libero zignorował telefony i wiadomości przyjaciela skupiając się na widoku przed sobą.
- - Czyżby faktycznie miała aż tak złe życie, że chciała ze sobą skończyć?- zastanawiał się mężczyzna
- Nie wiedział nic o tej dziewczynie. Nie znał nawet jej imienia, nie wiedział ile ma lat, ani gdzie mieszka a mimo to jakaś niewidzialna siła przyciągała go tutaj codziennie.
- - Doktorze mamy ją.- usłyszał czyjś okrzyk po czym odetchnął z ulgą
- Konar ponownie zaczął się do niego dobijać, ale natychmiast odrzucił połączenie wyłączając przy tym komórkę. Po powrocie do domu libero był tak wymęczony, że wziął tylko prysznic i natychmiast poszedł spać. Kolejne dni mijały Pawłowi bardzo podobnie. Na hali starał się maksymalnie skupić, a po treningach natychmiast gnał do szpitala. Nieznajoma dziewczyna przeszła już operację, ale jest stan nadal był bardzo ciężki. Zapadła w śpiączkę i nikt nie mógł dokładnie przewidzieć kiedy się obudzi. Za każdym razem mężczyzna przynosił jej świeże kwiaty i opowiadał o wszystkim i o niczym. Libero słyszał kiedyś, że osoby przebywające w śpiączce słyszą co się do nich mówi. Nawet jeśli były to tylko plotki Paweł wolał myśleć, że rzeczywiście tak jest.
- - Dzisiaj trener urządził nam taki trening, że ledwo żyję.- zaczął standardową opowieść
- - Najpierw rozruch, później siłka, a na końcu meczyk do 3 wygranych setów. Niedługo rozpocznie się liga, a ja marzę o porządnych wakacjach. Chciałbym sobie pospać tak jak Ty. To znaczy może nie aż tak długo, ale parę dodatkowych godzin snu przydałoby mi się. Kiedy się obudzisz zabiorę Cię na nasz mecz. Na pewno Ci się spodoba. Zobaczysz będzie super. W sumie to Cię w ogóle nie znam i nie wiem po co Ci to mówię.
- Jak zwykle mówił bez składu i ładu, ale wcale się tym nie przejmował. Po krótkiej chwili przyglądania się dziewczynie wstał z krzesła dorzucając jeszcze:
- - Słodkich snów.
- Następnie wyszedł z sali. Rodzice dziewczyny podobnie jak on zjawiali się o stałej godzinie dzięki czemu Paweł dokładnie wiedział kiedy kończy się czas jego odwiedzić. Mężczyzna nie chciał się z nimi spotkać. Co miałby im wtedy powiedzieć? Że to wszystko jego wina, że to on potrącił ich córkę. Dawid doskonale wiedział gdzie Paweł spędza popołudnia, ale w końcu dał sobie spokój z jakimikolwiek komentarzami. Dopóki libero zachowywał koncentracje na boisku dopóty wszystko było w miarę dobrze.
- Mecz inaugurujący plusligę miał zakończyć się gładkim 3:0, ale zawodnicy z Radomia od początku spotkania postawili twarde warunki. Na początku drużyny szły łeb w łeb, punkt za punkt. Po chwili jednak goście zaczęli nadawać swoje tępo gry. Przeciwnicy próbowali powrócić do formy z początku meczu, ale niestety nic już nie dali rady ugrać w tym secie. Podczas kilkuminutowej przerwy Dawid dosiadł się do Pawła i próbował po raz kolejny wyciągnąć od niego jakieś informacje na temat nieznajomej dziewczyny. Libero jak zwykle uciął temat mówiąc:
- - A co ma być. Nadal jest bez zmian. To znaczy od tygodnia u niej nie byłem z powodu treningów, więc nie wiem jak ma się teraz.
- Przyjaciel westchnął głęboko patrząc na Pawła. Od czasu wypadku mężczyzna stał się zupełnie innym człowiekiem. Zatorski z reguły był cichy i zamknięty w sobie, ale teraz zamknął się we własnej skorupie jeszcze bardziej. W drugim secie Zaksa wyszła jakby odmieniona, ale na gorsze. Tym razem to Czarni Radom zaczęli dyktować swoje warunki. Paweł robił co mógł, aby pomóc kolegom, ale goście byli nie do zatrzymania. Trener wściekał się na zawodników i próbował ratować czasem. W końcu coś drgnęło dzięki czemu goście doprowadzili do remisu po 16, a nawet wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Paweł wiedział, że nie może stracić koncentracji, bo ani set, ani mecz nie dobiegł jeszcze końca. Mimo to kiedy spojrzał na trybuny i ujrzał dziewczynę siedzącą w drugim rzędzie zamarł. Wyglądała zupełnie jak jego nieznajoma. Dawid pokrzykiwał coś do przyjaciela, że ma się wziąć do roboty, ale on był jak w jakimś amoku.
- - Do jasnej cholery! Zator!- wydarł się Dawid potrząsając mężczyzną
- Libero natychmiast powrócił do rzeczywistości spoglądając na tabelę wyników. Czarni Radom ponownie prowadzili i niestety utrzymali tę przewagę do końca seta. Ferdinando De Georgi wściekły krzyczał na zawodników. Najwięcej pretensji miał do fatalnych przyjęć Zatorskiego. Paweł spuścił głowę wiedząc, że trener ma rację, ale z drugiej strony nie potrafił oczyścić swojego umysłu z niepotrzebnych myśli. W trzeciej partii libero dostał ostatnią szansę, z której niestety nie skorzystał. Goście przegrali aż 4 punktami, a gospodarze byli coraz bliżej wygrania całego meczu. W czwartej odsłonie spotkania na boisku zamiast Pawła pojawił się Korneliusz Banach, 22-letni zawodnik Zaksy. Dawid posłał przyjacielowi wymowne spojrzenie, które miało być analogią do jego wcześniejszych słów na temat wzięcia się w garść. Na początku zmiana libero znacznie poprawiła grę drużyny, ale już po chwili atakujący zaczęli popełniać szkolne błędy przez co doszło do remisu, a nawet prowadzenia Czarnych Radom. Paweł siedział i z zamkniętymi oczami śledził rozwój wydarzeń. Mężczyzna był niemalże pewien iż to z pozoru łatwe spotkanie zakończy się ich porażką. Gracze Zaksy nie wywiesili jeszcze białej flagi i powoli zabrali się za odrabianie strat. Ciężka praca gości przyniosła efekty dzięki czemu zawodnicy z Kędzierzyna doprowadzili do tie break'a, którego pewnie wygrali do 8. Paweł chociaż cieszył się z wygranej nie potrafił zapomnieć o tej dziewczynie. To nie mogła być ona. Przecież jak ją ostatnio widział nadal leżała w śpiączce.
- -Paweł ktoś do Ciebie!- zawołał po angielsku Benjamin Toniutti
- Libero odwrócił głowę w kierunku dochodzącego głosu i po raz drugi dzisiejszego dnia zamarł. Obok rozgrywającego na wózku inwalidzkim siedziała potrącona dziewczyna, a za nią stali jej rodzice.
- - W czym mogę pomóc?- zapytał podchodząc do gości
- Nieznajoma uśmiechnęła się delikatnie.
- -Chciałam poprosić pana o autograf.- wyjąkała lekko zdenerwowana podając mężczyźnie zdjęcie oraz długopis
- -Nie ma sprawy. Dla kogo mam wypisać.
- -Dla Magdy.
- -Piękne imię dla pięknej kobiety.- spuentował podpisując się
- -Na tym wózku to raczej pięknie nie wyglądam, ale cóż… Za głupotę się płaci.
- -A mogę wiedzieć co Ci się stało?- zapytał ostrożnie
- -Miałam wypadek, to znaczy wpadłam pod koła jakiegoś samochodu przez własną nieuwagę, a teraz mogę już nigdy nie stanąć o własnych nogach.- wyznała smutno
- -Głowa do góry!- pocieszył ją
- -Jeśli czegoś naprawdę pragniesz musisz o to walczyć i w to wierzyć.
- -Wiem. Chciałabym zostać psychologiem sportowym, a wychodzi na to, że sama potrzebuję pomocy.
- -Mówiłaś coś o psychologi sportu?!- ożywił się libero
- -No tak. Niedawno obroniłam pracę magisterską, ale nadal nie mogę znaleźć pracy.
- -Myślę, że miałbym dla Ciebie pewną propozycję.- powiedział zagadkowo
- - Jaką?
- - Jutro wracamy do Kędzierzyna, a pojutrze o 13 mamy trening. Jak będziesz miała czas wpadnij na halę.
- Magda o mało nie spadła z tego wózka słysząc słowa Pawła. Jeszcze nie tak dawno nie widziała sensu dalszego życia, a teraz los zaczął się do niej uśmiechać.
- -Na pewno przyjdę, to znaczy przyjadę.- obiecała
- -W takim razie do zobaczenia.-uśmiechnął się ciepło, a Magda odwzajemniła ten uśmiech odjeżdżając
- ***
- Ogłoszenia parafialne przed chwilą już były, ale dodam jeszcze, że kolejny rozdział będzie w niedzielę popołudniu albo w poniedziałek.
- Miłego wieczoru! :)
czwartek, 22 września 2016
rozdział 3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo fajny rozdział :) mam nadzieję ze cos z tej znajomości wyjdzie, i że Magda wstanie z wózka. Dziękuję za dedykację, pisz dalej!
OdpowiedzUsuńDzięki za Twój komentarz. Dał mi jakiegoś takiego kopa do pracy. :)
UsuńHej, hej!:* Powiem szczerze, że twój blog bardzo mi się spodobał! Przeczytałam już mnóstwo opowiadań siatkarskich i powiem Ci, że ten blog coś w sobie ma! Zabraniam Ci go zawieszać i pamiętaj - NIGDY się nie poddawaj! Brak komentarzy rzeczywiście demotywuje, ale uwierz mi - jest mnóstwo osób, które czyta tylko po prostu nie komentują... Tak było, jest i będzie. A my jako autorki opowiadań po prostu musimy wierzyć, że to co tworzymy ktoś czyta i się podoba. Dlatego z niecierpliwością czekam na nexta i gorąco pozdrawiam!:* Całuusy! :**
OdpowiedzUsuńDzięki. Nie wiem czy zaglądałaś na mojego pierwszego bloga, ale tamtego również chciałam zawiesić.Najpierw miałam pomysł, później się napaliłam, żeby go zrealizować a następnie zobaczyłam, że statystyki nie są takie złe, ale nie ma żadnych komentarzy. Pomyślałam sobie wtedy, że ktoś raz sobie zajrzał, stwierdził, że mu się nie podoba i już. Dopiero po pierwszym komentarzu dostałam jakiegoś takiego kopa i pomyślałam sobie, że nawet dla jednej osoby warto pisać. Także możesz być spokojna, że póki co nie zamierzam zawieszać ani tej historii, ani tamtej o braciach Kubiak. Skoro wena i pomysły są to będę na razie pisać. Taa... Wiem, że się rozpisałam, ale cóż tak już mam. Miłego wieczorku. Następny rozdział już w krótce :)
UsuńPs. Napisałaś, że jesteś autorką opowiadać. Czyżbyś coś tworzyła w ostatnim czasie bo jeśli tak to z miłą chęcią zajrzę. :)
UsuńNiestety na Twojego pierwszego bloga jeszcze nie zaglądnęłam, ale postaram się tam zajrzeć jak tylko znajdę trochę więcej czasu - może nawet dziś :P I nie przejmuj się, że się rozpisałaś, bo ja też tak mam xD hahaha xD A co do bloga to prowadzę, ale Ty chyba jesteś z nim na bieżąco :P W zasadzie to Twojego bloga zobaczyłam jak przeczytałam Twój komentarz pod jednym z moich rozdziałów. No i wtedy odwiedziłam Twój profil i tak właśnie natrafiłam na Zatiego :P Dobra... trochę to namieszałam, ale mam nadzieję, że wiesz o co chodzi xD I cieszę się, że nie zamierzasz zawieszać żadnej ze swoich historii. Już napiszę tutaj: Ja także życzę Ci weny i przesyłam całusy! Do next! :*
UsuńRzeczywiście regularnie zaglądam na Twojego bloga. Po prostu nie wiedziałam że to Ty go prowadzisz. Bardzo możliwe że promowałam swoje blogi w jednym z komentarzy bo ostatnio często to robiłam. Pozdrawiam do next.
OdpowiedzUsuń